Przejdź do głównej zawartości

Becca Fitzpartick. Szeptem.


Wydane przez
Wydawnictwo Otwarte


W swej debiutanckiej powieści Becca Fitzpatrick opisuje życie nastolatków czyniąc jednocześnie młodzież odbiorcą książki.


Nora, przyjaźniąca się z Vee, na pewnej lekcji biologii zostaje usadzona obok nowego w klasie chłopaka. Patch, szalenie atrakcyjny fizycznie nastolatek, wydaje się wiedzieć o koleżance o wiele za dużo niż powinien, zachowuje się dość arogancko, a jednak dziewczyna – jakby wbrew własnemu rozsądkowi – szuka kontaktu z Patchem.


Vee pochłania znajomość z kolejnym nowym chłopakiem w szkole, Elliotem (i jego kolegą Julesem), który ku jej rozżaleniu wydaje się być bardziej zainteresowany Norą niż jej przyjaciółką.


Między Patchem a Elliotem zaczyna się rywalizacja o uczucie Nory, a w życiu dziewczyny następuje szereg niewyjaśnianych, przerażających wydarzeń.


W rozmowach młodych mężczyzn pojawia się wspomnienia o Księdze Henocha, a oni sami okazują się nie być tymi, za których się ich uważa.


Powieść dla młodzieży sięgająca tematyką w apokryficzne księgi opisujące wydarzenia znane z Biblii jest dla mnie czymś nowym. Na tyle nowym, że postanowiłam zapoznać się bliżej z tym przykładem literatury apokaliptycznej i spróbować pojąć dlaczego w powieści skierowanej do młodzieży promuje się księgę, której żadne z wyznań chrześcijańskich (ani też judaizm) nie uznały za księgę kanoniczną. Nie chcę jednak szerzyć sceptycyzmu i doszukiwać się rzeczy niepokojących tam, gdzie najprawdopodobniej ich nie ma.


Powieść „Szeptem” okazuje się być literaturą podszytą niesamowitym i tajemniczym, co z pewnością przysporzy jej czytelników także w Polsce. Mnie pisanie Pani Fitzpartick zaintrygowało na tyle, że jeśli kiedyś jeszcze ukaże się u nas jej kolejną książka sięgnę po nią bez wahania.


P.S. Przypominam o losowaniu – odbędzie się 22 stycznia.
P.S. SZEPTEM - strona internetowa.

Komentarze

Motylek pisze…
Skończyłam kilka dni temu - dobrze się czytało, zapisałam się na "Crescendo" (kontynuacja). Czy to jakieś skrzywienie, że rozpatruję książki pod kątem czy można by na ich podstawie nakręcić film? Bo na podstawie tej chyba by można, mroczny, straszny, tajemniczy...

Motylek
Monika Badowska pisze…
Motylku,
ja nie myślę o filmach, bo za mało ich oglądam;) Cieszę się, że Ci się podobała książka.
Motylek pisze…
A ja ostatnio obejrzałam kilka dzięki Tobie - wspominasz czasem, że na podstawie jakiejś książki nakręcono film, więc sprawdzam czy jest może w mojej bibliotece... A skoro szukałam filmu wspomnianego przez Ciebie, to sprawdziłam czy mają kilka innych i tak skończyło się na serii z Colinem Firthem.
Pozdrawiam,
Motylek
Monika Badowska pisze…
Motylku,
a co oglądałaś z C. Firthem?
Motylek pisze…
Z Colinem Firthem ostatnio widziałam:

1. Then she found me (Kiedyś mnie znajdziesz)
2. Mamma mia! (Mąż nie mógł zaakcceptować Brosnana śpiewającego, bo przecież "Bond nie śpiewa!!!")
3. Girl with a pear earing (Dziewczyna z perłą)
4. Where the truth lies (Gdzie leży prawda)

Na kilka kolejnych czekam grzecznie w kolejce (biblioteka), a kilka innych widziałam już wcześniej:

1. Dziennik Bridget Jones
2. Bridget Jones: W pogoni za rozumem
3. Zakochany Szekspir
4. Angielski pacjent

Motylek




Motylek
Monika Badowska pisze…
Mamma mia, świetne! Faktycznie urządziłaś sobie cykl spotkań z Firthem:) Próbowałam ostawić wczoraj u Ciebie komentarz, ale coś mi nie wyszło:(
Motylek pisze…
Mamma mia! świetne, a jeśli bzś jeszcze miała okazję obserwować miny mojegomęża na widok śpiewającego Brosnana - kulałam się ze śmiechu!

NIe wiem co się stało, że nie mogłaś wstawić komentarza, nie stosuję żadnych blokad ani antyspamów...

Motylek
Monika Badowska pisze…
Motylku,
klikałam opublikuj, czy jakoś tak i ginęło mi wszystko, a komputer mielił, mielił, mielił i nic.
Motylek pisze…
Nie wiem dlaczego tak się dzieje. Nawet napisałam do administracji WP ale dostałam szablonową odpowiedź, któranijak ma się do problemu.
Jedna z czytelniczek napisała mi, że jak wpisuje Tylko swojego nicka a le nie podaje adresu swojego bloga, to wtedy udaje jej się opublikować komentarz.

Pozdrawiam wiosennie,
Motylek

PS
Dalej oglądam filmy z Colinem Firthem choć mąż, widząc jego twarz na kolejnej okładce pyta już "Czy jest jakiś film, w którym on NIE zagrał?"
Cieszę się, że dostał oskara! (Colin Firt, nie mąż...)
Monika Badowska pisze…
Motylku,
ja ostatnio rzadko coś oglądam. Nawet filmy na TCM mnie nie kuszą.
Motylek pisze…
A to znowu ja! Wczoraj skończyłam drugą część sagi, "Crescendo" - POLECAM. Skończyłam, i teraz żal mi, że ostatnia część ukaże się dopiero w październiku (u mnie, nie wiem jak w Polsce).

Jeśli chodzi o filmy to nie mam za dużo czasu na ich oglądanie, ale raz na jakiś czas coś przyniosę z biblioteki.

Z Colinem Firthem obejrzeałam jeszcze "Love Actually" - niestety nie wiem jaki jest polski tytuł a teraz jestem w trakcie "Dumy i iuprzedzenia" - połowa już za mną. NIestety u mnie to jest ALBO książka, ALBO film - na jedno i drugie brak czasu - mam do dyspozycji wieczór, po położeniu dziecka spać a to w sumie niewiele...

Pozdrawiam,
Motylek
mounthood.bloog.pl
Monika Badowska pisze…
Motylku,
no "Dumy i uprzedzenia" bym chyba nie dała rady. Książkę czytałam chichocząc się co i rusz lub popadając w nudę;) "Love Actually" widziałam podobało mi się:-)
Pozdrawiam serdecznie:)
Joanna pisze…
"Dumę i uprzedzenie" czytałam wieki temu - film to przypomnienie no i Colin Firth (bonus!).
Oglądając cokolwiek na szklanym ekranie robię równocześnie na drutach, więc nawet jak są nudniejsze momenty to mi to nie przeszkadza...

Motylek

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...