Przejdź do głównej zawartości

Glenn Beck. Świąteczny sweter.


Wydane przez

Wydawnictwo Nowa Proza

Jak różnych rzeczy oczekujemy od książek uświadomiłam sobie czytając „Świąteczny sweter”. Sięgając po tę książkę spodziewałam się miłego, nostalgicznego czytadła o tematyce świątecznej. Książka Glenna Becka nie dała mi tego, czego się spodziewałam, ale to co przeczytałam zaskoczyło mnie, pozytywnie, tak jak już dawno nic.

Narratorem jest Eddie, trzynastolatek, osierocony przez zmarłego na raka ojca i wychowywany przez matkę. Nie rozumie, a może nie chce zrozumieć, tego, że wraz ze śmiercią ojca, dotknęła ich bieda, że jego mama pracuje w czterech miejscach, by tylko móc przeżyć wraz z synem.

Eddie marzy o rowerze. Czeka na Boże Narodzenie przekonany, że pod choinką stanie rower. Znajdując w pudełku sweter, zrobiony ręcznie przez mamę, czuje się zdradzony, skrzywdzony i zlekceważony. Obraża się na mamę, rani ją swoim zachowaniem i zmierza do tego, by ukarać ją za swoje niespełnione pragnienie.

I teraz powinien w powieści nastąpić moment przełomowy doprowadzający chłopca i jego mamę do pełnej łez radości zgody. Owszem następuje wydarzenie zmieniające życie Eddiego, ale… Nie jest to coś, czego możemy się spodziewać.

Na końcu książki znajdziemy kilka słów od Autora. Słów, które uwiarygodnią wydarzenia opisane w książce, które na przeczytaną historię każą spojrzeć na nowo.

„Świąteczny sweter” zaskoczył mnie. Bardzo pozytywnie zaskoczył.

Komentarze

Anonimowy pisze…
muszę , muszę mieć ten "sweter "

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...