Okazało się, że nie tylko Sisi lubi czarną torbę. Być może w lubieniu torby przez Nusię wydatny udział miało to, że w torbie były jakieś papiery przepasane gumką recpturką, która jak żadna inna doskonale strzela, gdy kotek zaczepi o nią pazurkiem. Dobrze, że torba jest naprawdę duża;)
W domu bywa ziemno zanim kaloryfery zrobią się właściwie ciepłe. Koty ów zimy czas próbują przesypiać lub - uwaga, uwaga - zaczynają biegać ganiając się i krzycząc groźnie na siebie ( z tego etapu zdjęć nie będzie).
Ptaszor są nadal dokarmiane i wciąż sprawiają Ko-córkom wiele radości i dostarczają bodźców pobudzających dzikie ja w naszych Kociastych. Najśmieszniejsze jest to, że siadają rządkiem i czkają aż się naje jeden ptaszor, a gdy to nastąpi kolejka posuwa się do przodu. Oprócz sikorek widujemy wróble i ptaszona z kremowym brzuszkiem, którego nie umiemy rozpoznać (czatuję na niego z aparatem).
Z telefonicznych doniesień wynika, że Helenka przygotowuje się do spotkania z Ko-córkami - ma już gotowe miary krawieckie i prosi, żebyśmy przywieźli tunel;)
P.S. Wczorajszy barf: wołowina mielona, dwa żółtka, zmielone siemię lniane, marchew, seler, jabłko.
Komentarze
gorąco polecam szyszki, które kupujemy - 1 zł za małą i 1,50 za dużą. A ile radości;)))
pozdrawiam ciepło wbrew pogodzie ;-)
warzywa były surowe, ale mimo, że kotki jadły ze smakiem dochodzę do wnioku, że za dużo ich daliśmy - następnego dnia jedały mniej ochoczo. Może za dużo selera?
Zamówiłam taurynę - spodziewam się dziś paczki. Oprócz tego suszę skorupki jajek, kruszę je (polecam wałek)i takie sproszkowane dosypuję.