Przejdź do głównej zawartości

Joshua Ferris. I tak doczekaliśmy końca.


Wydane przez

Wydawnictwo Nowa Proza

Książka "I tak doczekaliśmy końca" opisuje życie zawodowe ludzi z wielkiej agencji reklamowej. Poznajemy bohaterów, gdy spotykają się w biurowych zakamarkach, by rozmawiać, a właściwie plotkować, by wysłuchiwać historii o ludziach mniej lub bardziej znajomych i by gremialnie zauważać, że z powodu kryzysu znów ktoś został zwolniony. Co prawda zwolnionym prawie nigdy, przynajmniej na początku, nie okazuje się ktoś z grupy opisywanej jako "my", ale realna groźba w postaci zwolnień innych pracowników obarczonych kredytami, rodzinami i zbyt podeszłym wiekiem by znaleźć nową pracę jako copywriter, jest zbyt realna i budzi narastający lęk.

Miałam kłopot z wyłowieniem idei przewodniej tej książki. Dodanie otuchy ludziom, którzy tracą pracę? Przekonanie ich o tym, że dadzą sobie w życiu radę? Że przyjaźnie nawiązane paradoksalnie w chwilach plotkowania kosztem pracy przetrwają najtrudniejsze chwile i gdy ludzi nie będzie już łaczyć praca, będą trwać?

Ciekawa jestem bardzo jak tę książkę odczytają ludzie pracujący w korporacjach, agencjach reklamowych. Gdyby ktoś z Was ją przeczytał i chciałby się podzielić wrażeniami, będzie miło:)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...