Przejdź do głównej zawartości

Ian Falconer. Olivia i orkiestra.


Wydane przez
Wydawnictwo Egmont


Olivia to świnka. Bardzo przyjemna świnka, rozrywkowa, rodzinna i budząca sympatię. Gdy zbliża się dzień pikniku i cała rodzina wybiera się, by podziwiać sztuczne ognie Olivia dowiaduje się, że nie będzie orkiestry. Rozżalona Olivia postanawia wziąć sprawę w swoje ręce - gromadzi instrumenty i staje się jednoosobową orkiestrą.

Dźwięki jakie wybrzmiewają w tej książeczce są urocze; zarówno te towarzyszące Olivii - orkiestrze, jak i te, kiedy Olivia rozmawia z rodziną. Świnka żyje dość ekspresyjnie, stanowi głowną postać w rodzinie, na niej skupia się uwaga, bo też i ona - swą żywiołowością - najsilniej odciska piętno na relacjach międzyludzkich. Pokolenie mojej babci mówiło o takich osobach "żywe srebro". 

Olivia wzbudziła moją sympatię:) Mam nadzieję, że to nie jest nasze ostatnie spotkanie.

P.S. Zajrzyjcie tu 

Komentarze

Sara Deever pisze…
Większą ciekawość od świnki Olivki zbudziła we mnie książka David'a Rieffa .W jesień ciągnie mnie do smutnych książek .

A lekturka o Olivi jak i strona świnki myślę , że przypadnie do gustu mojej siostrzenicy :)
Monika Badowska pisze…
Saro Deever,
czkam zatem na Twoją opinię o książce D. Rieffa. Liczę na to, żę Olivia przypadnie do gustu także mojejsiostrzenicy:)))

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...