Przejdź do głównej zawartości

Anita Burdman-Feferman, Solomon Feferman. Alfred Tarski. Życie i logika.


Wydane przez

Wydawnictwa Akademickie i Profesjonalne

W "Przedmowie" do książki Jan Woleński napisał, że jeśli chodzi o polskich uczonych, którzy byli najwybitniejsi w swoich dyscyplinach, to z pewnością trzeba wymienić Mikołaja Kopernika, Marię Skłodowską-Curie, Bronisława Malinowskiego, Stefana Banacha i właśnie Alfreda Tarskiego. Oczywiście do tych wymienionych każdy może według upodobania dodać parę nazwisk, ale z pewnością pozycja Tarskiego jest niepodważalna.

Alfred Tarski jest jednym z największych logików w dziejach. Szerokiej publiczności znany jest przede wszystkim ze swojej definicji prawdy oraz z paradoksu Banacha-Tarskiego. Autorzy książki, Anita i Solomon Fefermanowie, dali nam świetną biografię, pełną szczegółowych relacji i świadectw pochodzących od bliskich i współpracowników uczonego.

Pierwsza część książki traktuje o latach, które Tarski przeżył w Polsce (1901-1939), druga o jego życiu w USA (1939-1983), gdzie pracował na uniwersytecie w Berkley. Tarski wypłynął z Gdyni na pokładzie M/s Piłsudski 11 sierpnia 1939, aby, na zaproszenie Willarda Quine'a, wygłosić odczyt na Międzynarodowym Kongresie Jedności Nauki, który został zorganizowany przez uniwersytet Harvarda. Od razu przypominają się losy Witolda Gombrowicza odbywającego w tym samym czasie podróż do Argentyny i polskich szachistów, którzy pojechali na Olimpiadę Szachową rozgrywaną w Buenos Aires. Tarski, Gombrowicz, Mieczysław Najdorf i Paulin Frydman przepłynęli ocean nie wiedząc, że ziemia, do której dotarli stanie się ich domem.

Jak już wspomniałam, książka pełna jest między innymi relacji współpracowników polskiego uczonego, a ludzie ci mają do powiedzenia mnóstwo ciekawych rzeczy, gdyż Tarski uważał, że praca jego studentów i doktorantów jest odzwierciedleniem jego zdolności, a ze swoimi podopiecznymi pozostawał w bardzo bliskich relacjach, co przejawiało się między innymi w tym, że organizował całonocne sesje robocze, które mało kto wytrzymywał. Fefermanowie piszą:

"Ci, którzy studiowali pod kierunkiem Tarskiego, stali się częścią szkoły z charakterystyczną tradycją rygorystycznej precyzji i wartości, przekazywaną potem własnym uczniom. Znamiona geniuszu Tarskiego noszą nawet uczniowie ucznia jego ucznia - to znaczy ci, którzy są w stanie znaleźć wspólny z nim rodowód w jego naukowym drzewie genealogicznym."

Tarski był wielkim naukowcem, ale też niezwykle silną osobowością - najwięcej energii poświęcał na umacnianie i promowanie logiki i czynił to ze znakomitym skutkiem. Poza tym, prowadził bardzo bujne życie towarzyskie, ale po szczegóły odsyłam do książki :-)) Ciekawostką jest, że to w dużej mierze za przyczyną Tarskiego zatrudnienie w Berkeley znalazł Czesław Miłosz.

Książka zaopatrzona jest w przypisy, obszerną bibliografię, w tym osobno wykaz dzieł w języku polskim wykorzystanych w tłumaczeniu, a także w mnóstwo fotografii. Jest to znakomita lektura, a tych dosłownie kilkanaście zapisów logicznych, które autorzy zamieścili, bo nie mogło być inaczej w książce o Tarskim, nie przeszkadza zupełnie :-))

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...