Wydane przez
Wydawnictwo Rebis
"Nacja" jest tak inna od tego, co dotychczas czytałam napisane przez Pratchetta, że aż trudno znaleźć mi słowa, by podzielić się w Wami wrażeniami z lektury.
Mau, chłopiec uczestniczący w rytuale stawania się mężczyzną, wracał na rodzinną wyspę, by dopełnić owego rytuału. Pojawiła się wielka fala, którą chłopcu udało się przeżyć, ale która zabiła mieszkańców jego wyspy, która zabrała do morza dużą część życia, którą Mau znał i która stanowiła dla niego wartość stałą, niezmienną.
Fala przyniosła na wyspę coś nowego - statek "Słodka Judy" wraz z dziewczynką o imieniu Ermintruda.
Mau i Daphne (jak wolała przedstawić się dziewczyna-duch) zaczęli porządkować wyspę, przyjmować na nią rozbitków, tworzyć nową Nację.
Tak przedstawia się główny nurt fabuły. To, co w tle - a jednocześnie jakby nie w tle, bo jest ważne - to, sprzeciw chłopca wobec bogó, walka z odwiecznymi wierzeniami, z głosem kapłana, który nakazuje poddać się woli Praojców i Boga Śmierci nieopuszczając do siebie bluźnierczych myśli.
To głośny sprzeciw wobec śmierci i stagnacji, to manifestacja chęci życia.
Komentarze
A "Nacja" świetna, bardzo mi się podobała, choć nie czytało się tego tak jednym tchem. Chociaż może to i dobrze...
nie pamiętam "Pomniejszych bóstw":(
Lilithin,
miłej lektury:)
Ktrya,
nie przejmuj się żadną okładką - czytaj:)))
Ale "Nacja" całkiem niezła, tyle że wciąż mam wrażenie, że to historia poskładana z kawałków innych historii, opowiedziana na nowo.