Sisi na regale była tu prezentowana niejednokrotnie, ale cóż skoro jej z tym regałem do twarzy,a i regał wygląda lepiej mając na sobie kota? Zatem kolejna odsłona:
Gusia za to, jakby przeczywająć, że od jutra wracam do pracy chodzi domagając się, bym usiadła, odłożyła książkę, sniadanie, gazetę, nadstawiła kolana i głaskała Kota. Kota Gusię, oczywiście! Tu jednak następuje "poka brzuszek" po której to prezentacji człowiek winien paść na kolana i zanurzyć twarz w ciepłym kocim brzuchu nie przejmując się tym, iż z kociego brzucha dobiegają zawstydzono-gniewne okrzyki - wszak wszyscy wiemy, że to tylko kamuflaż.
Nusia po wizycie Minii jakby spoważniała. Chyba uświadomiła sobie, że już nie jest bardzo Małym Kotem, a przecież takie sobie uświadomienie pociąga za sobą poważne zmiany - trzeba zachowywać się doroślej. I choć wciąż jest chętna do rozgrywania wielominutowych, ostrych gier w ping-ponga, to zdarza jej się leżeć spokojnie, gdy ją przytulę i głaszczę. Brakuje mi tylko, z czasów jej dzieciństwa tego, że mnie iskała (bolało, ale i tak za tym tęsknię), że była bardziej spontaniczna. Cóż - i trzecia kotka nam dorasta i zmienia się z podlotka w Kocicę.
Komentarze
proponuję położyć coś mięciutkiego pod główkę Sisi- obowiązkowo :)
Gusia coraz częściej tak poleguje - kokietka;)
Każdy by chciał;)
Milleno,
ale ona zrzuca;)