Przejdź do głównej zawartości

Lois Lowry. Nikczemny spisek.Łotrowska opowieść z haniebnymi ilustracjami Autorki.


Wydane przez

Wydawnictwo Nasza Księgarnia

Lois Lowry zaczerpnęła z klasyki dziecięco-młodzieżowej wielość wątków, odniesień, bohaterów i, dodając przez siebie wymyśloną historię, stworzyła zgrabną, pastiszową opowiastkę o staroświeckiej rodzinie. 

Mamy tu zatem i rodziców, którzy nie kochają swoich dzieci, i podrzucone na próg niemowlę, i owdowiałego bogacza, któremu rozpacz odebrała chęć do życia. Jest Niania, czworo rezolutnych dzieci, syn odnajdujący ojca po latach, odwiedziny w ZOO i Alpy.

Na wypadek gdyby ktoś miał kłopot z odszyfrowaniem zastosowanych przez autorkę nawiązań literackich, umieszczono na końcu książki podpowiedź.

Całość czyta się uroczo - pewnie duży wpływ na to mają owe wspomniane już zaczerpnięcia - wszak najbardziej lubimy to, co znamy. Akcja opowiastki toczy się wartko, nie sposób nie czuć sympatii do bohaterów (z wyłączeniem Państwa Willoughby i poczmistrza z żoną), Niania w cudowny sposób odmienia życie osób, które się z nią stykają, a nagromadzenie przymiotników sugerujących, że treść jest niezbyt miła, stanowi kolejny - podbarwiony śmiechem - ukłon w stronę klasyki.

Swoich bohaterów przedstawia autorka tak:

"Ich ojciec, niecierpliwy i popędliwy człowiek, codziennie wyruszał do pracy w banku z teczką i nieodłacznym parasolem - nawet gdy nie padało. Ich matka, kobieta leniwa i kłótliwa, nie chodziła do pracy. W naszyjniku z pereł z wyraźną niechęcią przyrządzała posiłki. Kiedyś przeczytała jakąś książkę, ale uznała ją za obrzydliwą, ponieważ zawierała przymiotniki. Od czasu do czasu przeglądała kolorowe pisma."

Prawda, że fragment zachęca do dalszej lektury? :)

P.S. Blog autorki.

Komentarze

Med-ola pisze…
Od jakiegoś czasu myślę by przeczytać coś z literatury "niekoniecznie dziecięcej". ;)
Myślę,że jest sporo takich książek,które wprowadzą dorosłych w inny świat. Nikczemny spisek wpisuję na listę - pewnie się skuszę.
Monika Badowska pisze…
Med-ola,
:)
P.S. Usunęłam jeden Twój komenatrz, bo był dubel.
Lilithin pisze…
Już sam tytuł brzmi bardzo zachęcająco :) Rozejrzę się za tą książką w bibliotece, bo coś czuję, że mi się spodoba :)
Monika Badowska pisze…
Lilithin,
ciekawa jestem Twojej opinii:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...