Wydane przez
Wydawnictwo WAM
Quid est ergo tempus? Si nemo ex me quaerat, scio; si quaerenti explicare velim, nescio.
[Czym zatem jest czas? Jeśli nikt mnie nie pyta, wiem; jeśli pytającemu usiłuję wytłumaczyć, nie wiem.]
Tę sentencję zaczerpniętą z "Wyznań" św. Augustyna Karen Gloy przywołuje na samym początku i stwierdza, że identyczny schemat można odnieść do kwestii świadomości. Bo niby każdy wie, co to jest świadomość, ale kiedy trzeba dać precyzyjne wyjaśnienie, szalenie trudno jest znaleźć takowe. Kłopot ze świadomością, podobnie jak z czasem, polega na tym, że i czas ,i świadomość nie są danymi zmysłowymi, ale warunkiem wszelkich danych zmysłowych, bowiem wszelkie dane zmysłowe muszą być osadzone w kontekście świadomości i czasu. Gloy pisze:
"Tak jak czas nie jest daną zmysłową, lecz warunkiem możliwości wszystkich danych zmysłowych, tak również sama świadomość nie jest daną doświadczalną, lecz założeniem wszelkiego możliwego doświadczenia. Wszystkie czynności duchowe dokonują się w horyzoncie świadomości i stanowią jej szczególne upostaciowienia oraz modyfikacje. Świadomość jest wręcz nieodzownym warunkiem, w ramach którego następują specyficzne akty świadomości."
Książka podzielona jest na dwie części. W części pierwszej autorka przedstawia definicje świadomości i samoświadomości, przy okazji pisząc o wielu innych zagadnieniach, takich chociażby jak dualizm duszy i ciała. W części drugiej przedstawia historię teorii świadomości oraz samoświadomości. Zaczyna od Platona, przechodzi do Arystotelesa i poprzez Kanta, Fichtego, Natorpa, Hume'a, Husserla i Sartre'a, dochodzi do Lacana. Po drodze nawiązuje oczywiście do wielu innych postaci oraz idei, co sprawia, że dostajemy znakomity wykład na temat historii tego, w jaki sposób ludzie mierzyli się z ważnym problemem filozoficznym.
W konkluzji Gloy stwierdza, że problem świadomości wciąż pozostaje problemem nierozstrzygniętym, albowiem jawi nam się "gąszcz teorii, spośród których jedne próbują zredukować świadomość do tego, co nieświadome - do tego, co fizyczne, tak jak stanowiska materialistyczne i behawiorystyczne, zaś inne chcą wyjaśnić świadomość przez nią samą w postaci samoświadomości, koncentrują się na odnoszeniu się do samego siebie albo na wytwarzaniu samego siebie". I dodaje: "Obecny stan badań ma faktycznie taki charakter, iż należy przyznać, że nie ma przekonującego opisu świadomości, który zarazem można by określić jako spójny w sobie". I teraz znowu można by powiedzieć: - Jak to nie ma przekonującego opisu? Przecież to oczywiste, czym jest świadomość! - Ale kiedy tak się powie, to trzeba przedstawić ten opis i... zaczynają się problemy :-))
"Wprowadzenie do filozofii świadomości", siłą rzeczy, nie jest książką rewolucyjną, natomiast znakomicie przedstawia określony problem. Tom zawiera indeksy pojęć oraz nazwisk, a także bibliografię, przy czym, o ile takie wyszły, podane są polskie wydania książek.
Komentarze
prawda?