Wydane przez
Wydawnictwo Noir Sur Blanc
Nie da się nie polubić mniszki Pelagii i wielebnego Mitrofaniusza:) Karty powieści osadzają ich w XIX-wiecznym Zawołżu, a czytelnikom dają posmak carskiej Rosji, tej żyjącej z rozmachem, bogactwem i prowincją, która świetnie sobie radzi bez zła nadciągającego ze stolicy.
Biskup oddelegowuje czernicę do pozornie banalnej sprawy - rudowłosa zakonnica ma odszukać tego, kto chce zabić jego ciotkę poprzez zabicie jej ukochanych psów, białych buldogów. Ale czy śmierć psów jest środkiem do pozbawienia życia ciotki? A może chodzi tu o inną śmierć?
Pelagia przypomina mi pewną Siostrę M. Żywiołową, rudowłosą, wiecznie gdzieś zajętą i pełną energii. Może znana mi Siostra M. nie rozwiązywała zagadek kryminalnych, ale i bez tego miała mnóstwo na głowie.
Drugim elementem przykuwającym moją szczególną uwagę i sprawiającym, że uśmiechałam się do autora bardzo szeroko, są wykłady na tematy polityczno-gospodarcze jakie biskup Mitrofaniusz wygłosił młodemu gubernatorowi, zakochanemu w szwajcarskim porządku, Antoniemu Antonowiczowi von Hagenau. Znajdziemy tu porady jak oduczyć urzędników łapówkarstwa, wykład o wyższości podatku dziesiętnego nad innymi podatkami (by nie powiedzieć - nad dochodowym) oraz arcyciekawą rozmowę na temat godności człowieka i tego, czy można czuć się godnie, gdy jest się głodnym. Ech, gdyby i nasi włodarze zechcieli słuchać wielebnego Mitrofaniusza...
Oczywiście, oprócz elementów, które wskazałam i dla których "zapaliłam" do Kryminału Prowincjonalnego, zauważyć trzeba, że jest to świetnie, z bogactwem rosyjskiej duszy, napisana powieść:) Aż żal było kończyć...
Na pociechę mam na półce "Pelagię i czerwonego koguta". Muszę jeszcze tylko zdybać "Czarnego Mnicha":)
Komentarze
nawet tych pokracznych francuskich? Przecież one sa takie brzydkie,że aż śliczne;)
pod koniec tygodnia mam nadzieję mieć "Czarnego mnicha", więc poczekam i z kogutem:)
Nemo,
ech - przecież psy są świetne;P
Pozdrawiam!
cieszę się:) Miłego zdobywania i jeszcze milszej lektury:)
a ja dziś w bibliotece usłyszałam, ze Pelagia jest gorsza (i to z tomu na tom bardziej)od Fandorina. Prawda to?