Przejdź do głównej zawartości

* * *

Dopóki żyją nasze matki

Dopóki żyją nasze matki, ciągle jesteśmy dziewczynkami.(...)

Dopóki żyją nasze matki, żyją także nasze dziecięce marzenia.

Wsiadamy na brzęczące jak ważki rowery:

czerwone, niebieskie, pomarańczowe,

a czas rozpięty na srebrnych szprychach

niby mija kolejne ulice, ale sam siebie nie mija.(...)

Możemy robić to wszystko, dopóki żyją nasze matki.

Nieważne, że ciężko im wejść po schodach,

łzawią im oczy i zawstydzone oddają nam

nieprzeczytane książki. To wszystko nas nie dotyczy.

Kupujemy im okulary, bawimy się barwą oprawek

i kształtem szkieł. Wozimy je do lekarza i czujemy strach

i urazę, że lekarstwa przestają pomagać.

Dlaczego je boli, dlaczego tak bardzo siebie bolą,

swoją starość, swoją niesprawność, swój lęk?

Usypiamy spokojnie i budzimy się ufne,

dopóki żyją nasze matki.

2 kwietnia 2008

(Anna Piwkowska. Farbiarka. Znak. Kraków  2009)

P.S. Jadę odwiedzić miejsce, w którym dorastała moja Mama.

Komentarze

clevera pisze…
Przestraszyłam się tym wierszem. Przypomina o nieuniknionym.
Anonimowy pisze…
A ja wzruszyłam się,jestem mamą ,która z trudem wchodzi na schody ale moje wspaniałe córki osładzają mi i tę niemoc...kiedyś latałam jak motyl:)każdy czas w życiu ma swoje radości i smutki,starość też jest piękna...
chiara76 pisze…
piekny ten wiersz...wzruszyłam się do łez...
Sylwia pisze…
a propos zdjęcia zdobiącego blog - chyba właśnie tym statkiem płynęłam w niedzielę :)))

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...