Przejdź do głównej zawartości

Stella Aciman. Cień minionych lat.


Wydane przez

Wydawnictwo układANKA

Stella Aciman zaprasza czytelników swojej powieści do Stambułu. Przedstawia nam losy żydowskiej rodziny i ich przyjaciół od lat dwudziestych do sześćdziesiątych XX wieku, pozwala oglądać ówczesną rzeczywistość oczyma kobiet.

Centralną postacią powieści jest Brana, córka Joanny i Avrama, wykształconej Żydówki z Odessy i prostego greckiego chłopaka. Dorastająca Brana zostaje osierocona przez matkę (ojciec nie żyje już od dawna), a jej rodzeństwo - Borys i Anita poukładali sobie życie lekceważąc opowiązek troskliwej opieki nad siostrą. Na szczęście kamienica, w której Joanna mieszkała z dziećmi była wielonarodowa i to wielonarodowa przyjaźnie. Dziewczyną zaopiekowały się sąsiadki, muzułmanka Fatma i greczynka Eleni. Opowieść o losach Brany snuje autorka aż do dorosłości dziewczyny, do chwil, gdy Brana staje się matką, gdy to na nią przychodzi czas, by opiekować się innymi.

Słabo znam historię Turcji, toteż podczas lektury sprawdzałam w źródłach historycznych - dla zaspokojenia własnej ciekawości - co działo się w opisywanym przez autorkę czasie. Do takiego rozszerzania wiedzy Stella Aciman wręcz zaprasza - daje jasne wskazówki, często odwołuje się do realiów, a opisane przez nią wydarzenia historyczne dotykają bohaterów powieści tak emocjonalnie, że aż nie sposób nie zgłębić tematu.

Zauroczyła mnie atmosfera domu, w którym mieszkała Joanna z dziećmi. Wielonarodowość, wieloreligijność stanowiła tam nie przyczynę niesnanek, czy nienawiści, a cudowne uzupełnienie. W sobotę przy stole Joanny zasiadały Eleni i Fatma, święta muzułmańskie wraz z rodziną Fatmy czciły Joanna i Eleni, a w święta chrześcijańskie Eleni zapraszała sąsiadki do swego stołu. 

Świat kobiet, wartości jakimi się kierowały, świat ciepła, troskliwości i wzajemnego oddania to kolejny element, który przykuwa uwagę podczas lektury i sprawia, że zanurzenie w świat wykreowany przez Stellę Aciman jest tak przyjemne (mimo wszelkich nieprzyjaznych wydarzeń jakie były udziałem bohaterów powieści).

"Cień minionych lat" stanowi pierwszy tom sagi rodzinnej. Z dużą niecierpliwością czekam na tom kolejny i już dziś wiem, że przeczytanie go sprawi mi przyjemność.

Komentarze

chiara76 pisze…
ja zupełnie nie na temat, ja w sprawie wakacyjnej "skórki" i muzyczki;) Jakieś afrykańskie to brzmienia, czy mnie ucho myli??
Monika Badowska pisze…
Chiaro,
to dźwięki z gry o bibliotekarce. Właśnie dumam nad tym, czy nie za ekspansywne, i czy owej gry nie zostawić w formie linku a nie obrazka. Jak radzisz?
Zdjęcie natomiast jest z Mazur:)
Ania pisze…
Jaka gra, jaka bibliotekarka? :> Mi dźwięk nie przeszkadza, tym bardziej, że słychać go tylko na stronie głównej (a przynajmniej u mnie). :)
Monika Badowska pisze…
Aniu,
21 lipca zamieściłam wpis z grą, zobacz:)
Ania pisze…
Ups, przepraszam, ale dwa dni temu wróciłam z wakacji i jeszcze wszystkiego nie nadrobiłam. W takim razie lecę czytać. :)
Monika Badowska pisze…
Aniu,
ależ nie masz za co przepraszać:)
magamara pisze…
Och, ta ksiazka brzmi swietnie! Wlasnie przeczytalam melancholijny Stambul Pamuka, wiec jeszcze wciaz klimat znad Bosforu, stare drewiane chalupy i niegasnace marzenie o tureckim imperium mam w pamieci. Chetnie po nia siegne. Nie slyszalam nigdy o tym wydawnictwie.

Napisalas bardzo ciekawa recenzje!
Monika Badowska pisze…
Magmaro,
jeśli chcesz pozostać w klimacie Stambułu, to gorąco namawiam do sięgnięcia po "Cień minionych lat".
Cieszę się, że Ci się podoba:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...