Przejdź do głównej zawartości

Rawi Hage. W co grał De Niro.


Wydane przez

Państwowy Instytut Wydawniczy

"Nadeszło lato, nastały upały; okolica spalona była promieniami zawieszonego nisko słońca, które prażyło nam mieszkanie i dach domu. W dole pod naszym białym oknem po wąskich uliczkach nonszalancko przechadzały się chrześcijańskie koty, które nie żegnały się ani nie klękały na widok czarno odzianych książy."

To jeden z pierwszych akapitów powieści, taki, który pokazuje jakim językiem będzie snuta opowieść o dwóch przyjaciołach z Bejrutu. Przyjaciele, niemalże bracia, Bassam i George są owładnięci przez pragnienie: Bassam - ucieczki z Bejrutu do Rzymu, George - władzy i tego wszystkiego co się z nią wiąże. Pragnienia młodych mężczyzn wyznaczają tory ich postępowania.

Narratorem jest Bassam, więc to z jego perspektywy spoglądamy na miasto, dostrzegamy charakterystyczne kulturowo dla społeczności libańskiej zachowania, obserwujemy wreszcie siły wojskowe, o przynależności do których marzy George.

Ciekawy jest podział powieści: Rzym, Bejrut, Paryż. Pragnienie głównego bohatera, wręcz maniakalna potrzeba, opuszczenia swojego rodzinnego miasta wyciska piętno na jego działaniach, na relacjach z innymi, tak, że nawet śmierć matki - mimo wielkiego żalu jaki odczuwa - traktuje jako uwolnienie; wszak martwiłby się o nią po wyjeździe, bałby się o jej życie, zdrowie, sam będąc w wyśnionym Rzymie.

Sporo jest w tej książce mrocznej strony życia, w dużej mierze za przyczyną Georga. Dążąc do spełnienia swojego marzenia "bycia władzą" zdawał się nie dostrzegać, iż oprócz poszerzenia możliwości zaspokajania pragnień (papierosy, dziewczyny, narkotyki) władza oznacza także konieczność zabijania. Wstrząsająca jest scena, w której George opowiada przyjacielowi o masakrze jakiej dokonał ze swoim oddziałem.

Wielką wartością tej książki, są dla mnie, sygnały dotyczące kulturowego kodu w jakim dorastali i żyją bohaterowie powieści Rawiego Hage. To, że Bassam czuje się "nagi" bez pistoletu, to, że czułość jaką mężczyźni sobie okazują jest odmienna od naszego europejskiego pojmowania, itp.

Przy końcu lektury aż kusi by zapytać, ile w Bassamie jest z autora, ale Rawi Hage przewidująco zamieścił klauzulę: "Wszelkie podobieństwo bohaterów powieści do osób żyjących lub zmarłych jest wyłącznie przypadkowe" ucinając tym samym spekulacje.

Komentarze

aklat pisze…
Chcę tę ksiazke przyczytać już od jakiegoś czasu. Świetna recenzja, jeszcze bardziej podsyciła mój apetyt na nią :)
A ja niebawem przeczytam, dzięki autorce recenzji, której tu raz jeszcze dziękuję za książkę :-)
Monika Badowska pisze…
Jarku,
a proszę bardzo:)

Poszło dziś poleconym.
goraca pisze…
Skomentowalam na peryferyjnym blogu, ale tu tez dopisze - ksiazka juz czeka na czytanie, a po Twojej recenzji mam na nia ochote jeszcze wieksza :) No i tak jak mowilam, moj chlopak po przeczytaniu jej od razu zamowil kolejna powiesc Hage'a ('Cockroach'), wiec jak sie spodoba to kto wie...
Monika Badowska pisze…
Goraca,
czekam na Twoje wrażenia:)
nutta pisze…
Czasami też mam kłopoty z klasyfikacją pisarza, gdy pochodzi z jednego kraju, a w innym mieszka i być może ma obywatelstwo. Bejrut to Liban. Pozdrawiam.
Monika Badowska pisze…
Nutto,
dzięki za zwrócenie uwagi- poprawiłam:)
Nemo pisze…
Czytałem. Książka robi wrażenie, choć bardziej chyba ze względu na osobiste doświadczenia niż maestrię autora. A zetknięcie się z przemocą zawsze zmienia człowieka. Bliski Wschód, Afryka, czy Czeczenia - pewne schematy są takie same. I tylko w propagandzie widać rozgraniczenie na białe i czarne. W rzeczywistości wszystko jest szare, a strona po której znajduje się człowiek - przeważnie przypadkowa, określona przez pochodzenie czy religię.
Monika Badowska pisze…
Nemo,
mocne wrażenie zrobiło na mnie tu uczucie osamotnienia z powodu oddalenia od przemocy i wojny.
Nemo pisze…
Arkadij Babczenko, autor "Dziesięciu kawałków o wojnie" wrócił dobrowolnie na drugą wojnę czeczeńską. Sam za bardzo nie wiedząc dlaczego...
Monika Badowska pisze…
Nemo,
stoi ta książka na półce i czeka na swoją kolej.
Nemo pisze…
No IMHO jest ciekawa. Pisana z "żabiej perspektywy", ale interesująca. No i dotyczy spraw dużo nam bliższych, także geograficznie.
Monika Badowska pisze…
Nemo,
przeczytam, przeczytam:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe