Przejdź do głównej zawartości

Marta Fox. Czerwień raz jeszcze daje czerwień.

Wydane przez
Wydawnictwo Siedmioróg
Marta Fox, uważana przede wszystkim za pisarkę młodzieżową, ma w swoim dorobku pozycje całkiem dorosłe i "Czerwień raz..." to tychże "dorosłych" można zaliczyć.
Bardzo ciekawy jest układ książki. Autorka pisze coś na kształt pamiętnika tworzonego od ostatniego dnia czerwca do początku sierpnia. Prezentuje to, co u niej aktualne, opowiada skąd pomysł na tekst i podsuwa czytelnikowi ów - zapowiedziany - tekst.
Znajdziemy tu wiersze i opowiadania, niektóre w formie listów tradycyjnych, w formie eseju, inne są listami elektronicznymi. Tym, co je łaczy jest tematyka - dotykająca najintymniejszych sfer życia człowieka. Autorka pisze o bólu związanym ze śmiercią kogoś bliskiego, o samostanowieniu (przepiekne jest ukute przez nią powiedzenie "samoswoja"), o miłości, uzależnieniu od innych osób, o seksie. Przywołuje ulubionych pisarzy, malarzy, artystów dzieląc się z czytelnikami wrażeniem jakie ich dzieła na niej wywierają.
Nie mniej ciekawe od tekstów są przypowieści do nich. Opowieść o burzy spędzonej z muzyką w uszach i w towarzystwie psów w łazience, o oswajaniu komputerów, pobycie we Wrocławiu i w Avignonie.
Dla mnie lektura tej książki była jak rozmowa z Martą Fox. Rozmowa ciekawa, prowadzona z poszanowaniem rozmówcy i z dużą życzliwością. Myślę, że warto poznać Martę Fox piszącą do dorosłych.
Na zachętę fragment wiersza pt. "Spowiedź".
Prawdziwej namiętności nauczycł mnie jednak św. Jan od Krzyża
i od tej pory budziłam sie w płomieniach miłości
których żar ranił mnie czule i dawałm przedsmak
życia wiecznego
Samotność dzieliłam razem z Franzem Kafką
i razem z nim umierałam ze strachu
wiele nocy w różnych łóżkach tego świata
spędziłam z Cortazarem aż w końcu wyruszyłam
z nim w podróż w osiemdziesiąt światów dookoła dnia.

Komentarze

Florentyna pisze…
Lubię Martę Fox. A tej książki jeszcze nie znam.
Bardzo zachęciłaś mnie do przeczytania.
Pędzę poszukać w bibliotece.
Pozdrowienia i miłego dnia:-)
Monika Badowska pisze…
Florentyno,
powodzenia w szukaniu:) Dobrego dnia.
ktrya pisze…
Fox mi się kojarzy z tandetnymi książkami dla nastolatek. Może dla dorosłych pisze dojrzalsze książki.
Monika Badowska pisze…
Katarzyno,
a czemu twierdzisz, że tandetnymi?
ktrya pisze…
Uważam je, za takie harlequiny dla nastolatek, niby mówiące o jakichś problemach dzisiejszej młodzieży, ale wszystko skupia się wokół naiwnej miłości.
kultur-alnie pisze…
Uwielbiam tę książkę, ale jeszcze bardziej "Wielkie ciężarówki wyjeżdżają z morza":)
Marta Fox zdecydowanie nie pisze tandetnych książek dla nastolatek, a miłość, nawet naiwna, zdarza się każdemu w tym wieku, więc warto o niej pisać (często przecież spędza sen z powiek nastolatkom i choć po latach wydaje się śmieszna, a problemy z nią związane wyolbrzymione, to w nastoletnim momencie życia są dla nas jak najbardziej poważne).
Monika Badowska pisze…
Kultur-alnie,
bardzo się cieszę, że nie tylko jak zaprzeczam twierdzeniu jakoby Marta Fox pisała harleqiny dla młodzieży:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe