Fińska literatura kryminalna w wykonaniu Matti Yrjänä Joensu, czyli pana którego nazwiska wypowiedzieć nie umiem, przypadła mi do gustu, choć na początku zwracałam uwagę tylko na trudne nazwiska;)
Autor zaprasza nas do śledzenia trzech, a czasami i więcej wątków. Przedstawia nam policjanta, Gnoma i pisarza oraz jego syna. Pozwala śledzić nam, zdawałoby się, mało istotne fakty, które może i nie wnoszą nam wiele do wyjaśnienia zagadki, ale budują szerokie tło dla wydarzeń pierwszoplanowych i są doskonałym wypełnieniem tychże wydarzeń.
W zasadzie chyba najmniej ważne jest odkrycie kto i czemu odbiera ludziom życie. O wiele ważniejsze jest obserwowanie bohaterów, postrzeganie ich relacji i to, w jaki sposób autor przedstawił czytelnikom problem przemocy w rodzinie. Zagadką pozostaje przeszłość osoby winnej wielu śmierci, ale doświadczenia z lat dziecięcych innych bohaterów wysuwają się niekiedy na pierwszy plan i przykuwają uwagę.
Intrygujący jest również motyw religijny, choć nie należy się spodziewać informacji o religii chrześcijańskiej, a raczej o kulcie bóstwa zwanego Macierzą.
Pozostaję pod dużym wrażeniem powieści „Harjunpää i kapłan zła”.
Komentarze