Przejdź do głównej zawartości

Marta Obuch. Diabelska ewolucja.


Wydane przez

Wydawnictwo Muza

Książki Marty Obuch są świetną lekturą na wakacje lub niepogodę. Opowiadają o ludziach takich jak my, który z powodu tego, że byli w określonym czasie, w określonym miejscu, zahaczają swoim dość zwykłym życiem o przygodę - najczęściej kryminalną.

Lutka, mieszkająca w Katowicach na Tysiącleciu spokojna, ułożona i grzeczna młoda kobieta, za namową przyjaciółki postanawia odwiedzić narzeczonego będącego od ponad roku w Mombasie. Strach przed lataniem miał od Lutki odpędzić znajomy Aguni, czarujący Cezary.

Oczywiście, nic nie jest tak proste jak by się wydawać mogło podczas planowania i tym sposobem Lutysława wraz z fretką Frygą trafiły nie do Mombasy, lecz do oddalonego od niej na słuszne kilometry obozu naukowców próbujących odnaleźć szczątki praczłowieka.

Jest zaskakująco, zabawnie i jak na kryminał przystało - nieco groźnie. Ów czarujący Cezary irytuje Lutkę, ale i ona dokuczając mu trafia, czasami, w słabe punkty męskiego ego. 

Podczas spotkania z Martą Obuch, na którym miałam przyjemność być, autorka opowiadała o swojej wyprawie do Kenii, o pomocnych ludziach, a ja tylko cichutko podziwiałam niezwykłą siłę przebicia i determinację, która pozwoliła jej obejrzeć Nairobi i Mombasę po to, by osadzić swoją powieść właśnie tam, a nie w rodzinnych Katowicach. 

Komentarze

Anonimowy pisze…
Zgadzam się, bardzo wciągająca lektura. Jest się z czego pośmiać. Kupa marbuta była zabawnym kenijskim akcentem. Książa na pewno warta polecenia.

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...