...wczoraj, że z naszych trzech kotek tylko jedna przychodzi, by poleżeć na człowieczych kolanach. I, że jest to Gusia... Kotka o której głaskaniu marzyliśmy w lutym ubiegłego roku. Która w pierszy dzień naszego wspólnego życia przegryzła Z. palec niemalże na przestrzał. Kotka, która dziś domaga się swoich praw - głaskania, żywienia i podziwiania.
Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...
Komentarze
Tyle, że nocami biega za kotkami. Teraz - wpuszczony przez okno siedzi koło mnie i patrzy co robię.
nasze chodzą przy nodze, gdy prowadzą nas do kuchni;)))
Hersylio,
przekazałam:) Gusia była bardzo zadowolona:)
Ale ten, jak siadam sobie pod orzechem z książką to kładzie się koło mnie i tak sobie odpoczywa.
:)
co kot to charakter. Ten widocznie jest bardziej, niż Grubek, towarzyski:)