Wydane przez
Wydawnictwo Literackie
Kiedy czytałam książkę Pani Sumińskiej na kolanach leżała mi Gusia. Teraz kiedy o książce piszę, Gusia zaczepia mnie, gdyż jej zdaniem zbyt długo siedzę przy stole. Sisi śpi nieopodal komputera, a Nusia wyciągnęła się na ulubionym kocu.
Autorka wspomina swoją rodzinę, opowiada historie dotyczące pradziadka grającego w karty z proboszczem i popem, prababci pochodzenia tatarskiego, przedstawia czytelnikom całą swoją rodzinę. A cała rodzina to w przypadku Doroty Sumińskiej ludzie i zwierzęta. Książka jest ciepła, napisana z humorem i po wielokroć wzruszająca.
Bardzo podoba mi się to, że autorka postanowiła przygarniać zwierzaki przez nikogo niechciane, te, które nie maja szans na dom, tak by u niej mogły przekonać się, że ludzie mają ludzkie odruchy i by odbudowały wiarę w to, że ktoś chce je obdarzyć miłością.
Zazdroszczę pełna życzliwości Pani Dorocie jej wielkiej wiedzy o zwierzętach i tak dużego domu, by pomieściły się wszelkie biedy, które pod troskliwą opieką autorki przestają być „biedami”. Marzę, by kiedyś też mieć dom pełen zwierząt… I wierzę, że to marzenie się spełni podobnie jak spełniło się to, by przeczytać „Autobiografię na czterech łapach”:-)
P.S. Miło, że autorka ma tak bogatą wiedzę na temat historii własnej rodziny. Podziwiam!
Komentarze
zapraszam: http://docs.google.com/View?id=ddq2jwmm_16xr3pbcgs
Chiaro,
czytałam już kilka książek tej autorki, staram się słuchać jej audycji i nieustannie pozostaję pod wielkim wrażeniem...
savahna
miło Cię powitać:) Zapraszam do częstych odwiedzin:) Pozdrawiam.