Przejdź do głównej zawartości

Mariusz Wollny. Kacper Ryx i król przeklęty.


Wydane przez

Wydawnictwo Otwarte

Bycie detektywem w XVI wieku bywało kłopotliwe. Tym większym stawało się problemem, gdy król, który obdarzał detektywa pismem zatwierdzającym jego działania, umierał. A następny król okazywał się być wymuskanym, zniewieściałym i – nie bójmy się tego słowa – odrażającym Francuzem (tak... mowa o Henryku Walezym).

Nieco żałuję, że nie dane mi było przeczytać pierwszej części przygód Ryksa. Ale i z tego, co czytałam wywnioskowałam dość łatwo, że ów młody mężczyzna jest znajdą, a przygarnięty przez karczmarkę traktuję ją jak matkę i otacza opieką. Kacper Ryks wzbudza sympatię. Jest detektywem, potajemnie kocha i świetnie włada bronią. Oprócz tego studiuje medycynę. Zna w Krakowie kogo trzeba, by sprawnie wykonywać funkcję inwestygatora królewskiego.

Podziwiam autora za drobiazgowość z jaką odmalowywał życie w ówczesnym Krakowie. Niemniej obrazowo pisał o dworze królewskim we Francji i o obyczajach tam panujących (Henryk po przybyciu do Polski zachwycił się istnieniem widelców i wychodków, co wiele mówi o dotychczasowym poziomie życia króla).

Kacper Ryx sprawnie radzi sobie odkrywaniem tajemnic zagadkowych morderstw, walczy o własne życie i o miłość. Akcja powieści toczy się sprawnie, a szeroki kontekst społeczny dodaje jej tylko smaku:)

Polecam, szczególnie miłośnikom powieści historycznych.

Komentarze

Anonimowy pisze…
http://www.mmkrakow.pl/2492/2008/10/23/wiemy-co-bedzie-dalej?50.0456199645996,19.9464511871338,partnerProfile,1

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...