Wydane przez
Wydawnictwo Kojro
(kiedyś Punkt)
To moje pierwsze spotkanie z tym fińskim pisarzem i już cieszę się na myśl o tym, że nie ostatnie – na półce na lekturę czeka „Fantastyczne samobójstwo zbiorowe”. Ale póki co – pora na kilka słów o „Wyjącym młynarzu”.
W Suuskoski pojawia się obcy mężczyzna. Kupuje młyn i remontuje go, by pracą młynarza zarobić na życie i jednocześnie włączyć się w lokalną społeczność. Gunnar Huttunen początkowo budzi ciekawość mieszkańców wsi, później ich ostrożną akceptację. Gdy wszystko wydaje się być na właściwej drodze ku sielskiemu życiu wsi z młynarzem i młynarza ze wsią okazuje się, iż Huttunen czasami wyje. I na dodatek potrafi naśladować zwierzęta i przedrzeźniać ludzi. To już – przyznajmy szczerze – takie całkiem normalne nie jest…
Wieś jaką opisał Arto Paasilinna podobna jest wielu innym wsiom. Znajdziemy tu życzliwych i nieżyczliwych, plotkarzy i tych, którzy szanując siebie szanują innych, głupców i mądrych. Wśród niewielkich społeczności najłatwiej dostrzec mechanizmy rządzące tłumem – przewodzi nie ten, który ma coś sensownego do powiedzenia, lecz ten, za którym stoją władza lub/i pieniądze. Co gorsza – częstym skażeniem małych grup społecznych jest brak akceptacji okazywany odmienności. Wszelkie te zjawiska bardzo dokładnie i jednocześnie z dużą ironią opisał Paasilinna.
Autor pokazał również jak wiele jest w stanie znieść człowiek odrzucony i jak bardzo potrafi dopasować swoje życie do warunków w jakich – poprzez odrzucenie – przyszło mu żyć; jak silnie zmienia swoje potrzeby, by nie czuć dyskomfortu w sytuacji w jakiej się znalazł.
Ciekawy jest również problem dotyczący odmienności – kiedy ktoś różniący się od innych jest wariatem? Jaki moment świadczy o konieczności odseparowania? Czy zaangażowanie w pracę kosztem snu jest już początkiem szaleństwa? I czy w szpitalu dla obłąkanych są obłąkani?
Świetna książka…
Komentarze
Kojro przepięknie wydaje książki, nie sądzisz? Estetyczna oprawa i ciekawa treść.
czekam na Twoje recenzje:) Cenię sobie książki, które można zostawić otwarte a one się zaraz nie zamknąć, których nie trzeba łamać. Kojro ma takie książki:)
Damqelle,
jak się uda:), to z przyjemnością przeczytam o Twoich wrażeniach:)
Pozdrawiam:)
:-)