Przejdź do głównej zawartości

Wojciech Kuczok. Senność.


Wydane przez

Wydawnictwo W.A.B.

Do „Senności” podchodziłam z dużą ostrożnością pomna tego, że „Gnój” mnie nie zachwycił. Pierwsze wrażenie z lektury nie było zbyt dobre – musiałam uprawiać czytelniczy bieg próbując dogonić frazy opisujące Adama, lekarza i geja. Później – albo narracja się wyciszyła, albo ja przywykłam do tempa i słowotwórstwa jakie serwuje autor.

Przekonałam się do Róży, Roberta i Adama zanurzonych we własnej samotności i łapczywie sięgających po ludzi im odpowiednich. Róża uciekająca z osamotnienia w sen, oszukiwana przez swojego Męża, budzi się do życia wraz z pojawieniem się właściwego mężczyzny. Robert oswaja samotność najsławniejszego niepiszącego pisarza obserwując widoczne z okna sutereny nogi ludzi; on po nogach rozpoznaje człowieka, jego cele, pragnienia i zamiary. Adam, zakochany w Pięknisiu, dworcowym złodzieju, jest zanurzony w odosobnieniu z racji swoich preferencji seksualnych. Samotność postaci drugoplanowych, owładniętych cyframi, sławą, fobią jest równie zajmująca jak samotność bohaterów głównych.

Podoba mi się jak Kuczok opowiada czytelnikowi świat. I znajduję w jego słowach – wbrew moim wcześniejszym obawom – nadzieję.

P.S. „(…) pięknoduchy, których życie przebiega w biblioteczne alienacji, ci, którzy programowo uprawiają intelektualny wegetarianizm i nie interesuje ich nic, co pokazane, żywią się wyłącznie tekstem, obnoszą z brakiem telewizora, pogardą dla repertuaru kin, sztuki teatralne też wolą czytać, niż oglądać, słuchają tylko ulubionej radiostacji, której ramówka poświęcona jest wyłącznie muzyce poważnej, literaturze poważnej i poważnym informacjom (…).

Chyba wiele jest we mnie pięknoducha. A w Was?

Komentarze

matylda_ab pisze…
Ja "Senność" muszę przeczytać. Lubię Kuczoka, lubię jego spojrzenie na człowieka. Ale z tą definicją pięknoducha nie do końca zgodziłabym się. Bo czerpię ze świata popkultury, ale rozsądnie, wybiórczo i według własnego klucza wrażliwości.
Monika Badowska pisze…
Matyldo,
myślę, że Kuczok opisał tu ortodoksyjnych intelektualnych wegetarian;)
Jest duże prawdopodobieństwo, że będę na spotkaniu autorskim z Wojciechem Kuczokiem i już się na to cieszę:)
Spojlery pisze…
Z przyjemnością przeczytam "Senność". "Gnój" spodobał mi się i choć nie zachwycił, to chciałabym zobaczyć jak wygląda Kuczok w innym wydaniu. A Twój opis jeszcze mnie do tego zachęcił. :)
Pozdrawiam!
Alex
Monika Badowska pisze…
Alex,
dobrej lektury życzę:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...