Wydane przez
Wydawnictwo W.A.B.
Podczas czytania impresji wojennej autorstwa Idy Fink miałam wrażenie, że przede mną otwarty jest ekran z wieloma barwnymi zdjęciami. Kliknięcie w ilustrację otwiera krótką etiudę – nasyconą, intensywną emocjami, kolorami i smakami. Pozwala podejrzeć mi życie ludzi w progu końca ich życia.
Opowiadania zgromadzone w zbiorze „Wiosna 1941” są przejmujące… Chciałabym napisać, że przejmujące w chłodzie, ale one nie są pozbawione uczuć. Jest w nich przygnębiające zwątpienie w sens życia, jest wola poddania się nieuchronnemu, jest groza zmierzenia się z wyborami tragicznymi.
Najsilniejsze wrażenie zrobiła na mnie historia ojca, który podczas akcji (jak eufemistycznie nazywano łapanki) ukrywa się w kącie rynku i widzi jak jego małe trzy córeczki siedzące na pace auta transportowego zanoszą się płaczem, jak zerkają w jego stronę i powstrzymują się przed wołaniem ojca. A on miota się między chęcią towarzyszenia córkom w drodze ku śmierci, a chęcią życia…
Narracja mimo nasycenia emocjonalnego jest w moim odczuciu dość sucha. Ale to, w przypadku opowieści dotykających tak ekstremalnych wydarzeń, stanowi wartość pozytywną.
Komentarze
ja jednak poprzestanę na ksiażce - chyba bym się bała oglądać;))) Ale dziękuję za podzielenie się wrażeniami:)
po przeczytaniu grubej księgi Mendelsohna "Zagubieni" jeszcze nie mogę niczego podobnego..
nie czytałam "Zagubionych" - nie mogłam się przekonać.