Przejdź do głównej zawartości

Ewa Marcinkowska-Schmidt. Bajka. O kurce Złotopiórce, która chciała znosić białe jajka.





Wydane przez
Wydawnictwo Klucze



W świecie, w których wielu chce być lepszym od innych, polem rywalizacji mogą stać się różne, czasami dość niespotykane dziedziny. W bajce Ewy Marcinkowskiej-Schmidt rywalizacja dotyczy koloru skorupki jajka.

Kurka dumna ze swego upierzenia, nosząca w ogonie złociste piórka zapragnęła znosić jajka nie beżowe, jak zazwyczaj, lecz białe. Postanowiła zatem zgłębić tajemnicę białych skorupek i w tym celu przeprowadziła na podwórku małe śledztwo.

Myślę, że bajeczka o kurach i jajkach, których znoszenie jest kurzym obowiązkiem w zamian za karmienie i bezpieczny dom, dobrze wpisuje się w czas przedświąteczny, w czas, gdy w naszej kuchni pojawiają się jajka w rozmaitych kolorach, wielkościach i w „doskonałym, niepowtarzalnym kształcie”.

Uważni rodzice pomogą odnaleźć swoim pociechom morał w bajce. Miłej lektury:)

Komentarze

Anonimowy pisze…
tylko tyle, że zaglądam i czytam. Nie komentuje bo akurat pozycje jakos niespecjalnie mi są po drodze :)
Monika Badowska pisze…
Mary,
dziękuję, że zostawiłaś komentarz:) Ja też częściej czytam niż komentuję;)
Pozdrawiam serdecznie:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...