Zastanawialiśmy się, co skłania nasze Ko-córki do opuszczenia wygodnych koszyków, kocyków i pudełeczek na rzecz podłogi pod stołem w sypialni. Wczoraj zaniepokojona przywiązaniem Sisuleńki do tegoż dość ekscentrycznego miejsca i zajrzałam pod ów stół kładąc się na podłodze, obok Kocinki. Odkryłam wówczas tajemnicę - ściana rzeczona i ściana w łazience (w której to łazience zastałam wszystki trzy Kotki bladym świtem jakieś 4 dni temu) są ścianami kominowymi, czyli jak mamy ciepłe kaloryfety - to mamy ciepłe ściany:)
Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...
Komentarze
żylibyśmy w przerażającej bezwiedzy;)
Rejuvenate, Lidio,
aż mi żal, że nie mam pieca z przypieckiem;)