Kotki obudziły sie koło dziesiątej. Gusia próbowała wymusić na mnie coś do jedzenia, później ode mnie powędrowała do Z. i czyniła owe wędrówki tak skutecznie, że aż w miseczkach wylądowało apetycznie pachnące mięsko. Sisi owszem - była zainteresowana mięskiem, ale nie gardziła drożdżowymi bułeczkami od Mamy.
Tuż przed północą Nusia zasiadła na parapecie zachwycona kolorami na niebie. Sisi stwierdziła, że nie podobają jej się fajerwerki i zaszyła się na przedpokojowej szafce. Gusia na fajerwerki patrzyła, ale tylko do chwili, gdy strzelanie nie osiągnęło kumulacji. Później usiadła wraz z Sisi w przedpokoju.
Ranek powitałam dość późno. Kotki zdawało mi się, że też;) Gdy weszłam do pokoju okazało się, iż Kociaste zaszalały - kartki z kablicy korkowej zostały z tejże tablicy pozdejmowane i elegancko rozłożone na podłodze (jedna nawet została zaniesiona do kuchni). Przepiękne figurki drewnianych kotków zostały zdjęce z półki i położone na dywanie. A pomiędzy tymi dość niegrtoźnymi elementami dekoracyjnymi Kociątki ułożyły pinezki.
Teraz z minami niewiniątek obserwują pozywiające się za oknem sikorki.
Dobrego - Nowego - Roku!
Komentarze
deceniamy;) Ale mamy zgryzotę jak ochronić Kociaste przed zjedzeniem pinezek...
Tobie również życzymy Dobrego Roku:)