Bohaterka debiutanckiej powieści Naomi Alderman to Żydówka wywodząca się z ortodoksyjnej dzielnicy Londynu, a mieszkająca z Stanach Zjednoczonych. Ronit, córka rabina, czuła potrzebę wyzwolenia się z nakazów religii i społecznych. Wyjechała, by móc realizować siebie – taka jak się czuła bez wyrzutów sumienia.
Młoda kobieta musi jednak pojawić się wśród ludzi, wśród których dorastała; jej ojciec zmarł, a ona chce – może nie tyle się z nim pożegnać , co – zabrać pewne pamiątki z domu, którym za chwilę rozporządzać będzie rada synagogalna.
Autorka bardzo ciekawie nakreśliła postać Ronit – kobiety wyzwolonej, która mimo swojego odstępstwa od ścisłych wymogów religijnych wciąż czuje się wierzącą i przyznaje, że czasami brak jej owych nakazów i wymagań jakie stawia judaizm. Jednocześnie buntuje się przeciwko roli w jakiej społeczność żydowska obsadza kobiety. Podczas rozmowy z koleżankami ze szkoły wywiązuje się taki dialog:
Z udawaną troską w głosie przekrzywiwszy na bok głowę, spytała:
- Ale powiedz nam Ronit, czy jesteś s z c z ę ś l i w a? Czy twoja praca daje ci poczucie s p e ł n i e n i a?
Spojrzałam jej chłodno w oczy:
- Ty Hindo Rochel byłaś najlepsza w klasie z przedmiotów matematyczno-przyrodniczych. Czy zmienianie pieluszek i szykowanie niemowlakom jedzenia daje ci szczęście i poczucie spełnienia?
P.S. Powieść nagrodzono Orange Award for New Writers 2006, a w recenzjach często porównuje się ją do Brick Lane i Białych zębów.
Komentarze