Wbrew pozorom nie chodzi tu o kotów posiadanie (jak w starym dowcipie, gdzie za niemanie świateł był manadat), ale o to, że koty mają manie, czyli świra.
Nusia już trzeci dzień wkłada łapki do doniczki i wyciąga je z ziemią (tak, to ten sam kwiatek, który tydzien temu był przesadzany). Jeśli odejdzie ją ochota na wyciąganie z doniczki ziemi popada w inną skrajność - wkłada do doniczki zabawki - pluszową rybkę, myszkę od Zuzanny (Zuzanno, pozdrawiamy) lub cokolwiek innego, dostarczone do doniczki albo by wyrównać poziom ziemi zmiejszony na skutek wydłubywania, albo by rzeczone rybka, myszka lub coś innego dotrzymały kwiatkowi towarzystwa. (Aktualnie kwiatkowi towarzyszy odkurzacz zastosowany w celu przepłoszenia szkodnika).
Gusia cicho, cichuteńko przegryzła kabel zasilający komputer. Dobra koleżanka (pozdrawiamy, Magdo) sprezentowała nam kabel zalegający w niej w szafie. I cóż na takie dictum Gusia? Ha, ona nie z tych co się dadzą zaskoczyć... Nadgryzła drugi kabel. Ów drugi, z racji tego, że nie mamy trzeciego w zapasie, został pieczołowicie owinięty materiałami maskującymi i schowany pod torbę z papierami. Do czasu zanabycia osłonki na kable.
Sisi, wraz z zrzuceniem zbędnych naszym zdaniem gramów, dostała dynamizmu jak za dawnych dni. Uprawia gwałtowną galopadę sama lub w towarzystwie, bez znaczenia. Przestrzeń na szczęście do galopowania ma, a że owe biegi z przeszkodami mobilizują nas, by nie zostawiać szklanki, kubka, talerza, odkręconego pióra, otwartej książki, notatek na pojedynczych kartkach w miejscach, gdzie za chwilę może zmaterializować się kot, to chyba nie kocia sprawa?
No, kociokwik, po prostu kociokwik...
Komentarze
;)
Brahdelt,
to Kocia czary uprawia?! Wierzy, że jak pobiega, to Zawartość miski ulegnie zmianie. Czarująca Kotka:)
Zuzanno,
pozostajemy pod dużym wrażeniem wyczynów Julci i życzymy szybkiej naprawy komputera;) (to nie Koty?)
wolałabym terapeutyczny wynik owego zainteresowania psychologicznego;)))