Wydane przez
Wydawnictwo Replika
Wydawnictwo Replika
W książce „Po drugiej stronie stołu” obserwujemy spotkanie matki i córki. Spotkanie trwające jeden dzień. Dzień jest to jednak obfity w słowa, emocje i wydarzenia.
Bohaterka młodsza ma 32 lata, zrezygnowała z kariery modelki dla kariery naukowej i jest singlem. Bohaterka starsza życie poświęciła temu, by układać życie córki, żyje w wolnym związku i sztukę uników przed odpowiedzialnością, zarzutami opanowała do perfekcji.
Matka, wzorem gombrowiczowskim, dorabia pupę swojej, dorosłej już przecież córce. Postrzega ją jako nieudacznika życiowego, krytykuje, wciąż dąży do przejęcia kontroli nad tym, co dziewczyna robi, nad jej wyborami, planami, związkami (a raczej ich brakiem).
Córka konstatuje ze smutkiem, że matka jest niewyuczalna, że nie można się z nią porozumieć, gdyż słyszy tylko to, co chce i robi tylko to, na co ma ochotę. O swoim życiu, o tym, że jej córka nie miała ojca, a ona sama – matka dorosłej córki – sypia z mężem swojej przyjaciółki, nie zamierza dyskutować. Jej decyzje i czyny nie podlegają wartościowaniu, gdyż są jej.
Z pozoru w książce niewiele się dzieje. Ale kłębowisko emocji jakie szaleje pod udanie spokojnymi słowami przeraża. Autorka nakreśliła obraz przeplatających się ze sobą miłości i nienawiści, uzależnienia wzajemnego od siebie bohaterek. Zrobiła to tak sugestywnie, tak prawdziwie, że aż można odczuć ból opisywanych przez nią postaci, ból odczuwany w momencie uświadomienia sobie, po raz kolejny, toksyczności związku między matka i córką.
Ta książka zrobiła na mnie duże wrażenie.
Bohaterka młodsza ma 32 lata, zrezygnowała z kariery modelki dla kariery naukowej i jest singlem. Bohaterka starsza życie poświęciła temu, by układać życie córki, żyje w wolnym związku i sztukę uników przed odpowiedzialnością, zarzutami opanowała do perfekcji.
Matka, wzorem gombrowiczowskim, dorabia pupę swojej, dorosłej już przecież córce. Postrzega ją jako nieudacznika życiowego, krytykuje, wciąż dąży do przejęcia kontroli nad tym, co dziewczyna robi, nad jej wyborami, planami, związkami (a raczej ich brakiem).
Córka konstatuje ze smutkiem, że matka jest niewyuczalna, że nie można się z nią porozumieć, gdyż słyszy tylko to, co chce i robi tylko to, na co ma ochotę. O swoim życiu, o tym, że jej córka nie miała ojca, a ona sama – matka dorosłej córki – sypia z mężem swojej przyjaciółki, nie zamierza dyskutować. Jej decyzje i czyny nie podlegają wartościowaniu, gdyż są jej.
Z pozoru w książce niewiele się dzieje. Ale kłębowisko emocji jakie szaleje pod udanie spokojnymi słowami przeraża. Autorka nakreśliła obraz przeplatających się ze sobą miłości i nienawiści, uzależnienia wzajemnego od siebie bohaterek. Zrobiła to tak sugestywnie, tak prawdziwie, że aż można odczuć ból opisywanych przez nią postaci, ból odczuwany w momencie uświadomienia sobie, po raz kolejny, toksyczności związku między matka i córką.
Ta książka zrobiła na mnie duże wrażenie.
Komentarze
i jak? Pozdrawiam:-)