Przejdź do głównej zawartości

Donos na Małego Misia

Nusia, zwana w przypływie czułości Małym Misiem, zasłużyła na donos. Wykoncypowała bestyjka, że jak się odpowiednio rozdziawi paszczękę i umiejętnie złapie zębami, to uda się urwać klawisz z klawiatury. Wypróbowała metodę, metoda przyniosła oczekiwany skutek, więc Nusia – z radosnym błyskiem w oku – rozpoczęła dzieło zniszczenia.

Klawisz „2/@” udało się przytwierdzić tak, by był sprawny. Klawisza „z” – nie. Po jednodniowym korzystaniu z klawiatury ekranowej zasięgnęliśmy porady specjalisty, który stwierdził, iż wymiana klawiatury kosztować powinna około 150 zł. Kupiliśmy klawiaturę osobną za osiemnaście zeta. Ale to nie koniec… Nusia zafascynowana powodzeniem swej niszczycielskiej działalności postanowiła ją kontynuować. Chwila odejścia od komputera kosztowała mnie F8. A dziś wydarzyło się coś, co nie pozwala zwątpić w inteligencję Ogoniastych.

Nusia powolutku weszła na stół, rozejrzała się bacznie dookoła, pochyliła nad klawiszem ze znaczkiem windowsa, wysunęła ząbki i zazezowała na Z. On krzyknął, a ona jednym sprytnym ruchem wyłuskała z klawiatury ów klawisz i spyliła z nim do sypialni. Udało się go odzyskać i przykleić. Podczas walki o klawisz Z. nakrzyczał na Nusię. Obrażona stała przez 10 minut w przedpokoju łypiąc na niego mało życzliwie i jednocześnie całą sobą informując, że należy jej pożałować, bo przecież ona… nic złego… Z. pożałował.

Próbowała wydłubywać klawisze z tradycyjnej klawiatury, ale próba się nie powiodła. Wyobrażam sobie jak była zawiedziona.

P.S. Chyba w ramach samopokuty Nusia ostatnią noc spędziła w łazience, koło rur od umywalki, śpiąc na nowej szmacie do podłogi.

Komentarze

PB pisze…
Ależ się uśmiałam z tej klawiszowej historyki. Cóż za spryciula,a poza tym klawiatury robią coś kiepskie, kto to widział żeby Mały Miś dał radę ....
kociokwik pisze…
PB,
no kiepskie, że aż strach;)
mustahelmi pisze…
A ja zawsze mówiłam że biało-kolorowe koty są inteligentniejsze od reszty swoich pobratymców :))
Brahdelt pisze…
Kot-komputerowiec! *^v^*

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...