Kiedyś, u kogoś przeczytałam pochwałę Doncowej. U kogoś innego – powątpiewanie w jej umiejętności pisarskie. Postanowiłam przekonać się sama, czy Nowa Rosja w komedii kryminalnej przypadnie mi do gustu.
Daria Iwanowna Wasiljewa, miała czterech mężów, wychowuje dwoje nie swoich dzieci i jest obrzydliwie bogata. Ma pieniądze, ale i szacunek do nich, bo świetnie pamięta czasy, kiedy ich nie miała. Mieszka w dużym domu , a wraz z nią „syn” z żoną i dwójką dzieci, niania tychże dzieci, „córka”, kucharka, przyjaciółka Natasza, kilka psów, dwa koty i jeszcze pomniejsze zwierzątka. Na dodatek odwiedzają ją dwie teściowe (jak się miało czterech mężów, to i cztery teściowe), jedna z synem (ale nie tym , który niegdyś był mężem Daszy).
Jeden z mężów Darii jest oskarżony o zabicie swojej siódmej żony (!) i prosi byłą żonę ( a naszą główna bohaterkę) o pomoc.
Brzmi to wszystko skomplikowanie, ale w czytaniu jest przyjemne. Doncowa doprawiła swoją powieść dużą dawka ironii, cudnie portretuje społeczeństwo Nowych Rosjan, a opisując mafiosów idealnie realizuje nasze o nich wyobrażenia.
To lektura ku odprężeniu… I na takie dni kiedy się wydaje, że nie ma się chęci na czytanie, a przecież bez czytania nie przywoła się snu…
Komentarze
przeczytałam Twoją recenzję:) I chyba każde z nas zostanie przy swoim;))) Choć zgadzam się - porównywanie jej do Chmielewskiej jest przesadą.
Obecnie jednak oprócz Marininy wolę Tatianę Polakową. Pozdrawiam.
to moje pierwsze zetknięcie z Doncową i jak na razie jestem zadowolona. Jakoś trudno było mi się skupić na czymś wymagającym dużo uwagi - "Żona mojego męża" była w sam raz:)