Wydawnictwo Muza
Bartosz Marzec wykonał dobrą robotę. I to taką na ponad trzysta stron. Jestem pełna podziwu i trochę zazdroszczę autorowi szperania w dziennikach, listach, pamięci osób bliskich opisywanych tuzów literatury.
Bronisław Zieliński to, mnie dotychczas nieznany, tłumacz. Tłumacz literatury nie byle jakiej, bo tej z najwyższej półki literatury ogólnoświatowej. Zieliński przybliżył Polakom (i nie tylko im) twórczość Steinbecka, Hemingwaya, Capot’ego. Z dwoma pisarzami połączyła go szczególna przyjaźń.
Miał zatem Zieliński okazję odwiedzić autora „Komu bije dzwon” w jego domu, obserwować jego warsztat pracy, wraz z nim i jego przyjaciółmi polować. Z twórcą „Śniadania u Tiffaniego” widywał się w czasie powstawania „Z zimną krwią”, która to historia zabrała autorowi aż sześć lat życia.
Treść, której czytanie jest wielką przyjemnością, została bogato okraszona ilustracjami. Zdjęcie Hemingwaya powoduje szybsze bicie serca, a Capote z czarnym ptaszyskiem na ramieniu wcale nie wygląda jak mały tłusty kurdupelek.
Do wyjątkowych smaczków tej książki zaliczyć można informację, iż Monika Żeromska była żoną Bronisława Zielińskiego, a także wspomnienia tłumacza dotyczące spotkań ze Steinbeckiem i Kosińskim. Choć to tylko „moje” smaczki. Dajcie sobie szansę na odnalezienie własnych. Warto:)
P.S. Posłuchajcie.
Komentarze
gorąco polecam:)