Wydane przez
Instytut Wydawniczy PAX
Instytut Wydawniczy PAX
Gdy na okładce przeczytałam, że bohaterka książki przypomina Bridget Jones nie do końca wiedziałam, czy mi się to podoba. Ale im głębiej wchodziłam w książkę i perypetie Ashley Stockingdale, tym bardziej przekonywałam się, że prawniczka z książki Kristin Billerbeck jest osobą wartą poznania.
Ashley mieszka w Dolinie Krzemowej. Mężczyźni w koło niej to inżynierowie, niedomyślni, pochłonięci jak małe dzieci w grach komputerowych i zachwycający się oglądanym n-ty raz Matrixsem. Ma specyficzne imię – a jest ono wyrazem uznania mamy dziewczyny dla jednego z bohaterów „Przeminęło z wiatrem”, Ashley’a Wilkesa. Oprócz dziwnego imienia ma brata, który twierdzi, że kobiety po trzydziestce szybciej zginą pod kołami autobusu, niż znajdą męża. Zdaje się wiedzieć co mówi, gdyż jest kierowcą autobusu. Ashley uczestniczy w spotkaniach singli, choć te spotkania czasami są dla mniej męczące i upokarzające. Prócz tego – rzecz dziwna w literaturze – dziewczyna jest chrześcijanką i wiele w tej powieści jest mowy o jej modlitwach, rozmowach z Bogiem. Gdyby ktoś obawiał się, że zbyt wiele – pragnę uspokoić, jest w sam raz:)
Zafascynowała mnie bohaterka tej książki. Dla niej, w odróżnieniu od wspomnianej Bridget Jones, mężczyzna nie jest koniecznością. Jest drugim człowiekiem, z którym przyjemnie jest móc być. Pędzące życie nie pozbawia bohaterki książki dużej wrażliwości, wyścig szczurów nie odbiera jej poczucia godności i choć trudno się jej wyzwolić z obowiązku pracy (ot, choćby po to by wypocząć na urlopie), w chwili postawienie jej przed wyborem „ja” czy „sukces” wybiera z pełną świadomością według wyznawanych przez siebie wartości. Wartościami owymi kieruje się także przy wyborze mężczyzn. Ale o tym przeczytajcie sami… Warto:)
P.S. Odpowiedź na pytanie zawarte w tytule jest dość zaskakująca;)
Komentarze
żeby uniknąć przedłużania się listy należałoby wyjechać na bezludną wyspę i pozbawić się dostępu do netu;) Cierpię podobnie;)