Przejdź do głównej zawartości

Andrzej Pilipiuk. Oko Jelenia T.1: Droga do Nidaros.


Mimo, iż sam Pilipiuk nie wzbudził we mnie sympatii i nawet wyszłam przed końcem spotkania, aby ów brak zamanifestować (samej sobie, tak naprawdę), jego książki nadal lubię i z ochotą je czytam:)

O „Oku Jelenia” autor mówił na rzeczonym spotkaniu, kilka miesięcy temu. Moja radość z ujrzenia go na półce w bibliotece sprawiła, że zagarnęłam czym prędzej pierwsze dwa tomy i nasycam nimi oczy. Jeden – „Droga do Nidaros” przeczytałam w niedzielny wieczór i zrobiłam to z nieukrywaną przyjemnością.

Powieść rozpoczyna się tuż przed zagładą współczesnego nam świata. Marek, nauczyciel informatyki, zdumiony wieścią o zbliżającym się zniszczeniu Ziemi nie ma pomysłu na to, co ze sobą zrobić w ostatnich minutach życia. Postanawia pomóc bitemu młodzieńcowi i tym sposobem nawiązuje znajomość ze Staszkiem, która to znajomość później mu się „opłaci”.

Po zagładzie, jakimś nie do końca pojętym sobie sposobem, przenosi się do innej rzeczywistości, by tam oddać się rozmowie z łasicą. Rozmowa ta zaprowadzi go do średniowiecznej Norwegii w mało korzystnym stanie polityczno-społecznym.

Bohater musi nauczyć się żyć w owej, dziwnej dla siebie, rzeczywistości i na dodatek konieczne jest, by odnalazł „Oko Jelenia”, co dla niego nic nie znaczy, gdyż nie wie, cóż to jest owe „Oko Jelenia”.

Tak jak wspomniałam – czterystustronicową opowieść przeczytałam w jeden wieczór. Niech to będzie odpowiednią zachętą:)

Komentarze

Anonimowy pisze…
A wiesz, że ja Pilipiuka nie miałam jeszcze w swoich szponach dotąd:) Teraz dałaś mi do myślenia Mo:))
Monika Badowska pisze…
Foxinoo,
ja zaczęłam czytanie Pilipiuka od cyklu Kuzynki. Polecam:
Tom 1: Kuzynki, Fabryka Słów 2003
Tom 2: Księżniczka, Fabryka Słów 2004
Tom 3: Dziedziczki, Fabryka Słów 2005
Anonimowy pisze…
Lubie Pilipiuka za zbiór opowiadań 2586 kroków, za pierwszą część cyklu o Kuzynkach, za słabszą ale wciąż dobrą rozrywkową Operacje Dzień Wskrzeszenia. Oko Jelenia jednak mnie już przerosło, dla mnie jedynym plusem było właśnie to że czytało się szybko. Po dwóch tomach wiem już, że po trzeci nie sięgnę.
Monika Badowska pisze…
Maeg,
cóż może i ja po trzecim tomie stwierdzę podobnie;)
Długo mnie mogłam się przekonać do Wędrowycza, ale po pewnym czasie doceniłam ów przaśny humor.
Mole książkowe pisze…
Przeczytałem niedawno i jestem pod dużym wrażeniem. A i połowo drugiego tomu już za mną :)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...