Mimo, iż sam Pilipiuk nie wzbudził we mnie sympatii i nawet wyszłam przed końcem spotkania, aby ów brak zamanifestować (samej sobie, tak naprawdę), jego książki nadal lubię i z ochotą je czytam:)
O „Oku Jelenia” autor mówił na rzeczonym spotkaniu, kilka miesięcy temu. Moja radość z ujrzenia go na półce w bibliotece sprawiła, że zagarnęłam czym prędzej pierwsze dwa tomy i nasycam nimi oczy. Jeden – „Droga do Nidaros” przeczytałam w niedzielny wieczór i zrobiłam to z nieukrywaną przyjemnością.
Powieść rozpoczyna się tuż przed zagładą współczesnego nam świata. Marek, nauczyciel informatyki, zdumiony wieścią o zbliżającym się zniszczeniu Ziemi nie ma pomysłu na to, co ze sobą zrobić w ostatnich minutach życia. Postanawia pomóc bitemu młodzieńcowi i tym sposobem nawiązuje znajomość ze Staszkiem, która to znajomość później mu się „opłaci”.
Po zagładzie, jakimś nie do końca pojętym sobie sposobem, przenosi się do innej rzeczywistości, by tam oddać się rozmowie z łasicą. Rozmowa ta zaprowadzi go do średniowiecznej Norwegii w mało korzystnym stanie polityczno-społecznym.
Bohater musi nauczyć się żyć w owej, dziwnej dla siebie, rzeczywistości i na dodatek konieczne jest, by odnalazł „Oko Jelenia”, co dla niego nic nie znaczy, gdyż nie wie, cóż to jest owe „Oko Jelenia”.
Tak jak wspomniałam – czterystustronicową opowieść przeczytałam w jeden wieczór. Niech to będzie odpowiednią zachętą:)
Komentarze
ja zaczęłam czytanie Pilipiuka od cyklu Kuzynki. Polecam:
Tom 1: Kuzynki, Fabryka Słów 2003
Tom 2: Księżniczka, Fabryka Słów 2004
Tom 3: Dziedziczki, Fabryka Słów 2005
cóż może i ja po trzecim tomie stwierdzę podobnie;)
Długo mnie mogłam się przekonać do Wędrowycza, ale po pewnym czasie doceniłam ów przaśny humor.