Przejdź do głównej zawartości

Jodi Picoult. Jak z obrazka.


Wydane przez
Wydawnictwo Prószyński i S-ka

Jestem wielbicielką pisania Jodi Picoult. Do każdej z jej książek podchodzę z równym entuzjazmem, choć podczas lektury dostrzegam te, które zapierają dech w piersiach i te, które są świetne, ale tchu mi nie zabierają.

Z książką „Jak z obrazka” miałam kłopot. Czytałam i myślałam – „dobre, ale nie porywające”, a kilka stron dalej mamrotałam „jednak porywające”.

Na cmentarzu budzi się kobieta. Nie wie kim jest, jak się nazywa, nie bardzo orientuje się dlaczego znalazła się na cmentarzu. W odkryciu tożsamości pomaga jej młody policjant, a gdy orientuje się kim jest mąż zagubionej kobiety, oddaje ją pod opiekę mężczyzny, z którym związała swoje życie. Oddaje, choć robi to niechętnie… Cassie powoli przypomina sobie swoje życie. Składa ze sobą migawki wspomnień, słowa męża i przyjaciół odsłaniają przed nią przeszłość. W niej znajduje się klucz do tego, czemu młoda, zamożna kobieta spędziła noc śpiąc na nagrobku.

Nie chcę zdradzać zbyt wiele z treści książki, więc powiem Wam tylko, że ta opowieść dotyczy przemocy domowej. Picoult opisała to we właściwy sobie sposób - zarówno z dystansem, ale i przejmująco. Pokazała uzależniający związek jaki łączy agresora z ofiarą agresji i trudną walkę o to, by wyzwolić się z tego uzależnienia.

Choć pierwotnie nie byłam przekonana czy to świetna książka, przewracając ostatnio stronę byłam już pewna owej świetności – Jodi Picoult wciąż tworzy powieści dotykające trudnych spraw i wciąż czyni to ze świeżością jakiej nie podejrzewalibyśmy u autorki tak wielu bestsellerów.

Komentarze

Anonimowy pisze…
czytałam kiedys książkę Joy Fielding, która zaczynała się dokładnie prawie tak samo i tak dumam, czy dalej nie potoczyłaby się w tym samym kierunku...ciekawe.
Monika Badowska pisze…
Chiaro,
nie czytałam książki, o której piszesz... Jestem ciekawa czy pisarki podobnie potraktowały temat. Pamiętasz może tytuł?
Anonimowy pisze…
zachęciłaś mnie i gdy tylko wpadnie mi w ręce, na pewno nie ominę:)
Monika Badowska pisze…
Kalio,
polecam:)
Ciekawa jestem Twoich wrażeń po "Ukrytych wadach":)
Sesolello pisze…
To było Joy Fielding "Patrz, jak Jane ucieka". Też czytałam, bo lubię czasem takie czytadełka, ale przeczytasz jedno i znasz wszystkie ;) Ale czytasz dalej :)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...