Wydane przez
Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Jestem wielbicielką pisania Jodi Picoult. Do każdej z jej książek podchodzę z równym entuzjazmem, choć podczas lektury dostrzegam te, które zapierają dech w piersiach i te, które są świetne, ale tchu mi nie zabierają.
Z książką „Jak z obrazka” miałam kłopot. Czytałam i myślałam – „dobre, ale nie porywające”, a kilka stron dalej mamrotałam „jednak porywające”.
Na cmentarzu budzi się kobieta. Nie wie kim jest, jak się nazywa, nie bardzo orientuje się dlaczego znalazła się na cmentarzu. W odkryciu tożsamości pomaga jej młody policjant, a gdy orientuje się kim jest mąż zagubionej kobiety, oddaje ją pod opiekę mężczyzny, z którym związała swoje życie. Oddaje, choć robi to niechętnie… Cassie powoli przypomina sobie swoje życie. Składa ze sobą migawki wspomnień, słowa męża i przyjaciół odsłaniają przed nią przeszłość. W niej znajduje się klucz do tego, czemu młoda, zamożna kobieta spędziła noc śpiąc na nagrobku.
Nie chcę zdradzać zbyt wiele z treści książki, więc powiem Wam tylko, że ta opowieść dotyczy przemocy domowej. Picoult opisała to we właściwy sobie sposób - zarówno z dystansem, ale i przejmująco. Pokazała uzależniający związek jaki łączy agresora z ofiarą agresji i trudną walkę o to, by wyzwolić się z tego uzależnienia.
Choć pierwotnie nie byłam przekonana czy to świetna książka, przewracając ostatnio stronę byłam już pewna owej świetności – Jodi Picoult wciąż tworzy powieści dotykające trudnych spraw i wciąż czyni to ze świeżością jakiej nie podejrzewalibyśmy u autorki tak wielu bestsellerów.
Komentarze
nie czytałam książki, o której piszesz... Jestem ciekawa czy pisarki podobnie potraktowały temat. Pamiętasz może tytuł?
polecam:)
Ciekawa jestem Twoich wrażeń po "Ukrytych wadach":)