Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...
O czytaniu, książkach, pisaniu. O tym co warto i z kim poczytać. O zwierzakach, bez których dom staje się nudny. O życiu, po prostu:)
Komentarze
A teraz do wpisania się tutaj skłoniło mnie przeglądanie archiwum i wpis z 28 marca o Twojej podróży do mojego rodzinnego miasta, czyli Jaworzna.
I teraz najzabawniejsza rzecz - napisałaś o ulicy Sienkiewicza. W mieście nie mówi się na tą ulicę inaczej, jak, nomen omen, Kocia :D.
Szczerze mówiąc, można mieszkańców zaskoczyć pytaniem o ulicę Sienkiewicza, natomiast Kocią zna każdy heheh. Ech, jak ja tęsknię za moim miastem...
Pozdrawiam serdecznie a dla kotów przekazuję głaski :);
madziaro
oj ma, al cierpią na tym kwiaty i inne rzeczy, które Nusia napotyka na swojej drodze.
:)
Magdo,
cieszę się, że tu zaglądasz:) O ulicy w Twoim mieście nie wiedziałam - prawdziwa to niespodzianka. I jaka przyjemna:) Pozdrawiam:)
otóż to, otóż to... :)
otóż to, otóż to... :)
kot jest położony tak jakoś przedziwnie, że wystają mu z kosza wszystkie cztery łapencje;)