Nusię, po doświadczeniu troskliwej opieki anioła weterynarii w postaci dr Tomasza Zameckiego, szczęście do lekarzy opuściło. Pamiętacie – opisywałam niefortunne szczepienie sierpniowe. Myślałam, że gorzej być już nie może i myliłam się. Może; wczoraj było znacznie gorzej.
Sympatyczny uprzednio doktor przestał być sympatycznym. Przygaszony, bez uśmiechu i cierpliwości wobec zwierzaków. Złapał Nusię za skórę na karku, a gdy ta podniosła wrzask przydusił do stołu, kazał nakryć kocem i tak zrobił zastrzyk. Meleńtas krzyczał, nam trzęsły się ręce, a po opuszczeniu tego rzeźnickiego przybytku obiecaliśmy sobie, że więcej tam nasza i Kociastych noga nie postanie.
Nusinka miała wieczorem gorączkę i płakała, gdy braliśmy ja na ręce. Teraz na szczęście jest już chłodniejsza i chodzi bez kłopotów.
Będziemy szukali weterynarza w miastach ościennych.
Komentarze
Kociastym współczuję :(
My możemy protestować , ale taka Nusia , zdana na humory pana doktora ,jest bezbronna.
dzięki:)
Milleno,
ano bezbronna, więc nie będziemy jej więcej narażać.
Biedne maleństwo. Ucałuj ją, ugłaskaj i utul ode mnie i moich kociastych.
Biedna Nusiatrzymam kciuki za jej zdrówko.!!!
dziękuję:)
PB,
anioł weterynarii też jest z Chorzowa:) Zaraz podlinkuję:)
Pozdrawiam wszystkich i całuje wszystkie kotki:))
ps.jestem córką p.Bożenki:)))i mam Filipa
witam serdecznie w naszych Kociokwikowatych progach. A może chcesz zaprezentować Filipa w dziale "kotki w gościnie"?
Niusia jak urośnie urwie łeb wetowi :) I zbezcześci przychodnię.
Cieszę się, że zabrali Państwo ze sobą dobre wrażenia z wizyty w naszej Przychodni. Pozdrawiam serdecznie.
T.Z.
myślisz?;)
wywieźliśmy bardzo dobre wrażenia i żałujemy często, że nie mamy do Pana bliżej.
Pozdrawiamy serdecznie:)