Dziś odbywa się wielkie spanie. Zdecydowanie większe niż w inne dni. Nusia okazała się żywiołowa tylko chwilę po tym jak podlałam kwiatka - chciała koniecznie złapać wodę wsiąkającą w ziemię (po trzech myciach parapetu odpuściła). Gusia znów łapała zajączka i robiła to tak zaciekle, że aż musiałam zdjąć zegarek - żeby nie przysparzać jej zgryzot. Sisuleńka obwąchała arbuza, pomolestowała nas o otwarcie szaf i zdecydowała, że lepiej jest się zwinąć w kłębek i zasnąć.
Szaleństwo w oczach mają wszystkie trzy, gdy zaczynam szeleścić woreczkiem z witaminkami. Wasze też lubią?
Komentarze
Pomyślała chyba "zasłonie oczy - nie będę widzieć aparatu, to aparat nie zobaczy mnie"
;)))