Wydane przez
Wydawnictwo Czytelnik
Wydawnictwo Czytelnik
Pierwsze zetknięcie z prozą Sándora Márai i już jestem oczarowana jego pisaniem. Zbiór opowiadań, czytanych niegdyś przez autora w radiu, toczy się niespiesznie i zabiera czytelnika w świat rzeczywisty, znany nam, aczkolwiek w pewien specyficzny sposób inny, od tego, który znamy.
Owa inność polega na wrażeniu załamania czasu, zakrzywienia przestrzeni, innego wymiaru rzeczywistości, czy jak chce autor magii. Oto lekarz badający swą żonę, podobnie jak wiele pacjentek przed nią, i stwierdzający, że zostało jej już niewiele życia. Sytuacja niby realna, ale opisana w taki sposób, by zachwiać naszym myśleniem, by pobudzić nas do rozważań o tym, co człowiek czyni w sytuacjach, na które nie ma wpływu, które stanowią pewne ekstremum w jego życiu.
„Trzy Łabędzie” kupione za oszczędności całego życia przez starszego kelnera, doskonała restauracja ciesząca się uznaniem wszelkich warstw społecznych miasteczka, nagle zamiera, gaśnie i tylko jeden jest ratunek dla miejsca, które miast tętnić życiem, pulsuje ciszą i pachnie pustką. Codzienność będąca na usługach fatum nie pozwala cieszyć się temu, komu nie jest to przeznaczone.
Pilot z opowiadania „Odległość” „czytał mapę tak jak inni czytają partyturę(…), mówił trochę w każdym europejskim języku, i w każdym najchętniej milczał(…), swą żonę kochał nawet jeszcze bardziej niż powietrze i latanie”. Intensywność z jaką smakował życie okazała się być dla niego wyzwaniem.
Język jakim posługuje się Sándor Márai brzmi jak najpiękniejsza melodia. Pełno w nim uniesień mogących doprowadzić czytelnika do wzruszeń, zadziwień, pełno chwil, które każą zaczerpnąć powietrza, by nabrać sił na dalsze zgłębianie ludzkich losów przedstawionych przez pisarza.
Podróż literacka w jaką zabrał mnie węgierski artysta słowa, przepełniona niepojętym odciskającym piętno na życiu, była prawdziwą przyjemnością.
Komentarze
Zaglądam często na Twojego bloga i coraz więcej odnajduję lektur mi bliskich i cenionych autorów. Niech więc "Magia" Maraia będzie takim punktem, w którym porzucę incognito :)
Pięknie o nim piszesz! Nie czytałam jeszcze dwóch pozostałych powieści, które polecasz wyżej, ale opowiadania ze zbioru "Magia" to dla mnie wyżyny literackiego kunsztu - niespieszna narracja, niezwykle rzadka zdolność wglądu w meandry ludzkich myśli, umiejętność zarysowania postaci kilkoma precyzyjnymi kreskami. A także wszystkie odcienie smutku.
Jeżeli jeszcze nie czytałaś - bardzo polecam "Żar", może polubisz także "Występ gościnny w Bolzano", chociaż mnie już mniej przypadł do gustu. "Żar" - genialny!
Pozdrawiam ciepło :)
Ada
dziękuję za komentarz i dobre słowa:)
"Żar" mnie kusi za każdym pobytem w bibliotece. I pewnie dam się skusić skoro namawiasz:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Książka objętościowo niewielka (tu widać mistrzostwo Maraiego w kondensacji słowa) - a ciężar gatunkowy ogromny. Niezapomniana lektura i pewnie jedna z tych, które zyskują jeszcze przy ponownym czytaniu - na pewno do niej powrócę jeszcze.
Dobrej nocy :)
sięgnę:) Ale na razie unikam bibliotek, bo mam kilka książek do przeczytania, a doba jest stanowczo za krótka:)