Przejdź do głównej zawartości

Judith Katzir. Matisse ma słońce w brzuchu.


Wydane przez
Wydawnictwo EMG

Rywi mieszkająca w Tel Awiwie studentka żyje ot, tak normalnie, jak większość z jej rówieśników. Odsłużyła wojsko, ma średnio dobry kontakt z mamą, a wiele lepszy z siostrą swojej babci. Dziewczyna sypia z rówieśnikami, wolny czas wypełnia oglądaniem filmów na ekranie kinowym i pisaniem wierszy i tekstów prozatorskich.

Pewnego wieczoru, tuż obok niej, zatrzymuje się białe alfa Romeo, a prowadzący jej mężczyzna wręcza jej ciemną różę. Tak zaczyna się w życiu Rywi najpiękniejsza i najboleśniejsza znajomość.

Igal, wykładowca matematyki na Politechnice, żonaty i posiadający syna, zaczepiając Rywi kierował się… No, właśnie trudno stwierdzić, co go do tego pchnęło. Pierwsza odpowiedź jaka mi się nasuwa, to oczywiście potrzeba nieskomplikowanego, trwającego kilka nocy romansu. Ale znajomość Igala i Rywi trwała dłużej niż tylko kilka nocy i niosła ze sobą wiele wspólnie spędzonych chwil, wiele wspólnych przeżyć.

Romans z Igalem obudził w dziewczynie nowe strony jej osobowości, takie, których zdawała się w sobie nie dostrzegać. Wskoczywszy w ową znajomość jak w bezkresne morze łapczywie pragnęła wciąż więcej, a gdy okazywało się, że pewne sfery życia jej kochanka są przed nią zamknięte, traciła kontrolę nad sobą.

Równolegle do tego, jak Rywi czuje się szczęśliwa lub nieszczęśliwa, rozgrywają się ludzkie tragedie. Jej przyjaciel księgarz zmuszony jest do zamknięcia swego sklepu. Matka Rywi choruje na raka. Dziewczyna zaangażowana w ich problemy zaczyna dostrzegać również swój – za silną miłość do żonatego mężczyzny.

Rywi i Igal podróżowali. Odwiedzili Hiszpanię, Francję, Włochy, Egipt.

Było to wtedy, kiedy stali razem na wieży katedry w Sienie, wiatr smagał ich twarze, a nad głowami było tylko niebo, gęste, szerokie, szaro-niebiesko-białe chmury, a na dole nad otaczającymi miasto toskańską zielenią wzgórzami otwierał się horyzont, przedwieczorne jesienne słońce rozwinęło swój wachlarz nad miastem, a bizantyjskie złoto odbijało się od dachów domów, od kamiennych ścian i wież, prawdziwe żywe złoto, coś czemu nie mogła się jeszcze sprzeciwiać ani walczyć.

Później zatrzymali taksówkę i pojechali na Montparnasse, do La Closerie des Lilias. O tej godzinie, między czwartą a piątą po południu, restauracja była pusta, a w barze na czerwonej, skórzanej kanapie siedzieli obok siebie mężczyzna i kobieta w sile wieku. (…) Rywi przechodziła obok drewnianych stolików, czytając głośno nazwiska wypisane na miedzianych tablicach na stole: „Ernest Hemingway, Jean-Paul Sartre, Andre Gide, Gertruda Stein”, pocierając palcem po nazwiskach, jakby chciała ich wskrzesić, jakby za chwilę mieli pojawić się w barze w czarnych beretach, kolorowych szalikach, okularach o srebrnych oprawkach, w powietrzu unosiły się opary alkoholu i dym z papierosów w lufkach z kości słoniowej (…).


Po wrażenia wyniesione z odwiedzin kolejnych miast i zakątków świata zapraszam do książki. Zapraszam też do niej ze względu na bardzo dogłębnie i mocno opisany problem romansu młodej dziewczyny ze starszym od niej żonatym mężczyzną. Bo choć wydaje się, że temat ów jest już omówiony na wszelkie sposoby i nie da się powiedzieć nic więcej – Judith Katzir nadała mu świeżość. Ona umiała opowiedzieć nam to na nowo.

Komentarze

Anonimowy pisze…
Na allegro znalazłam tę książkę w kategorii "literatura dla dzieci". To chyba nie jest dla dzieci, hm..
Monika Badowska pisze…
Zdecydowanie nie dla dzieci.
Pozdrawiam:)
Anonimowy pisze…
Tylko tytuł mocno zwodniczy, bo o Matissie to raczej mowy tutaj nie ma;)
Monika Badowska pisze…
peek-a-boo,
ależ jest - to jedno zdanie wypowiedziane podczas zwiedzania muzeum;)
Anonimowy pisze…
Właśnie też się zastanawiałam, co książka ma wspólnego z Matissem ;) Trafiłam tu z Miejskiego Czytania i teraz się zastanawiam, jakie miasto opisuje książka. Tel Awiw? Czy miasta z podróży głównych bohaterów?
Monika Badowska pisze…
Lilithin,
miasta jakie zwiedzali Rywi i Igal:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...