Przejdź do głównej zawartości

Fotorelacja z czasów milczenia












Miejsca nie ma zbyt wiele. Ale jest wyściełany parapet, dwie szafki wyłożone to koszykami i poduszką, to śpiworem, poduszkami i ozdobione czerwonym pudełkiem, na punkcie którego Gusia ma fioła. Maleńtas ma, jak już pisałam, fioła na punkcie koca - dziś nawet planuję wyjąć go z okowów pościeli, by Nusia miała pełnię szczęścia (choć i tak śpi mi na nogach, a ja całą noc muszę uważać, żeby jej nie zrzucić). Sisi odkryła, że skoro na szafce stojącej koło segmentu, stoi koszyk, to gdy się potraktuję koszyk jako trampolinę, można wylądować na szafie. Zaledwie 115 cm, co to dla kota;) Nie została jeszcze opracowana droga powrotna - do zdejmowania Sisulki z szafy służą ludzie. Gusia oczywiście pała wielką miłością do wanny. A Nusia - posiadaczka długich pazurków - nabrała zwyczaju wskakiwania znienacka na jakąkolwiek jej pasującą część mnie, wspinania się aż do ramienia i spoglądania stamtąd na świat. Przy okazji bywam iskana lub niektóre kotki zmywają mi peelingującym języczkiem makijaż.

* * *

Cieszę się, że Mustalhelmi zaprezentowała blogerom swoje Zwierzaki. I, że rodziny Moska & Kosmatka, Dusławy, Pumka  powiększyły się o nowe Kociaki. Trzymam kciuki, aby Jasmina została zaakceptowana przez Sissi.

Komentarze

mosame pisze…
Bożeż! Nusia jest ogromna!
A co to za przystojniaczek za oknem? Cichy wielbiciel?
Jestem pełna podziwu dla Sisi akrobatki! Czego to koty nie wymyślą!
kociokwik pisze…
Mosame,
Nusia rośnie w oczach:)))Isia pewnie też;)
Gdy się tylko wprowadziliśmy za oknem pojawiły się trzy kotki. Pooglądały sie przez szybę i już nie przychodzą.
millena4 pisze…
Wylewa się ta kociasta słodycz z różanego pudełka :) aż zapisałam sobie na kompie ten obrazek i te trzy "rogaliki " też
miło popatrzeć
pozdrawiam
zuzanna pisze…
Gusieńka jest podobna(identyczna z naturalnym)do kota z banerka po prawej.Nareszcie w domu i nareszcie wieści.Az się chce przeglądać!
nougatina pisze…
Ech, dużo bym dała, żeby w naszym domu zapanowała taka kocia przyjaźń, jak u Was...
kociokwik pisze…
Nougatino,
a jak jest u Was?
nougatina pisze…
U nas - Sissi powoli dostaje całkowitego rozstroju nerwowego. Są momenty, kiedy jest lepiej, ale dziś znów przestała jeść, a kiedy już ją nakłonimy, to je tak bardzo nerwowo :( Dla dziewczyn ze schroniska to nic takiego, ale my się martwimy.
kociokwik pisze…
Nougatino,
nasza Sisi jadła, gdy pojawiła się Gusia, ale długo na nią warczała i omijała z daleka.Trzymam kciuki!

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...