Wydane przez
Wydawnictwo Znak
Autor książki zabiera czytelników do oblężonego Sarajewa, Abchazji, Afganistanu, Czeczeni, Izraela, Iraku, pozwala nam obserwować wydarzenia na Dubrowce i w Biesłanie. Jego zapiski odsłaniają przez nami świat okrutny, ogarnięty wojną, świat, który obserwują dziennikarskie hieny. Wiktor Bater bardzo zdecydowanie wyraża swoje zdanie na temat obecności przedstawicieli mediów w miejscach ogarniętych konfliktami zbrojnymi i choć mówi to właśnie dziennikarz wojenny, nie brzmi to jak tłumaczenie własnej postawy, raczej jest stwierdzeniem powszechnie znanego faktu.
Nie chcę odbierać Wam przeżycia jakim jest czytanie relacji Badera, więc wspomnę tylko o jednym, opisywanym przez niego, zdarzeniu.
W kabulskim zoo jest ślepy lew. Kiedyś, gdy lew jeszcze widział, pewien młody człowiek drażnił zwierzę tak długo, aż odgryzło mu rękę. By pomścić krzywdę wyrządzoną bratu kolejny młody człowiek wrzucił do wybiegu lwa granat i pozbawił go wzroku. (Pisała o tym również Petra Prochazkova we Friszcie). To dla mnie największy dowód na ludzkie okrucieństwo, choć w tej książce przykładów nieludzkiego postępowania ludzi, znajdziemy mnóstwo.
Moim zdaniem to kolejna książka z tych, które trzeba znać, by podsycać pamięć.
Komentarze
dziękuję za zaproszenie -już byłam:)