Przejdź do głównej zawartości

Jodi Picoult. Bez mojej zgody.



Pewnego dnia córka Sary i Briana, Katie, okazała się być chorą. Na ostrą białaczkę promielicytową.

Pewnego dnia córka Sary i Briana, Anna, odwiedziła adwokata mówiąc mu, iż chce pozwać do sądu swoich rodziców. Chce mieć prawo do decydowania o własnym ciele.

Pewnego dnia Sara i Brain dostrzegają, że nie mają o czym ze sobą rozmawiać. A ich syn, żyjący w cieniu sióstr: chorej i życiodajnej, buntuje się przeciw byciu niewidzialnym.

Tak pokrótce można przedstawić fabułę książki. Ale powyższe zdania nie oddają bogactwa powieści i nastroju jaki udało się stworzyć autorce.

„Bez mojej zgody” to kolejna książka Jodi Picoult, którą czytam i jednocześnie kolejna, która zrobiła na mnie tak ogromne wrażenie. Bohaterowie powieści są przejmująco realni, a ich problemy - choć może jeszcze nie do końca z naszego świata, mogą stać się problemami każdego z nas, w każdej chwili. O tym, by wybiegać myślami w przyszłość i zastanawiać się nad tym, co nam da i co nam zabierze medycyna genetyczna, nie mam śmiałości.

Autorka proponuje nam rozważania nad moralnością, prawem do decydowania o własnym życiu, tym jak wiele możemy zrobić dla innych osób kosztem siebie. Porusza tematy aktualne, głośno dyskutowane w mediach i poza nimi. Czy rodzice mogą wymagać od dziecka, by to oddając swoje organy, ratowało rodzeństwo? Jak żyć ze świadomością, że jedna decyzja zabierze życie bliskiej osoby? Na ile bycie owładniętym przez chorobę narzuca konieczność odizolowania się od tych, których kochamy?

Zachęcam do zmierzenia się z pytaniami przedstawionymi przez autorkę.

Komentarze

salameandra pisze…
Przeczytałam tę książkę na początku roku i długo nie mogłam o niej zapomnieć...Pytań dużo,odpowiedzi jeszcze więcej... A każdy z nas musi sobie sam na nie odpowiedzieć,zgodnie z wartościami jakimi kieruje się w życiu.Warto przeczytać.Pozdrawiam,salameandra
Monika Badowska pisze…
Salameandra,
zgadzam się - warto:)
Anonimowy pisze…
Przepiękna książka, zresztą jak i inne autorstwa Jodi Picoult. Wszystkim polecam. A ja jestem świeżo po lekturze "Czarownic z Salem Falls" ;).
Monika Badowska pisze…
Dziobas,
na mnie bardzo duże wrażenie zrobiło też "Świadectwo prawdy". Polecam:)
Motylek pisze…
Dopiero zaczęłam, przeczytałam zaledwie 20 stron ale...
Nie wiem co będzie dalej, ale już nachodzą m nie pewne refleksje.
Bo wśród znajomych z chorymi dziećmi widzę jak niektórzy z rodziców nie potrafią rozłożyć swojej miłości i uwagi równomiernie pomiędzy te chore dzieci i te zdrowe. Jak często te zdrowe są spychane w cień tych chorych. Jak często rodzice są ślepi i głusi na ich potrzeby...

Motylek
Monika Badowska pisze…
Motylku,
słuszna refleksja. Czekam na opinię po lekturze.
Motylek pisze…
Przeczytałam. Już kilka dni temu. I nadal nie mogę zebrać myśli.
Zdecydowanie to jedny z tych książek, po której myśli się, rozważa bardzo długo. I w skrytości duch ma nadzieję, że NIGDY nie zostaniemy postawieni w sytuacji bohaterów...

Motylek
Monika Badowska pisze…
Motylku,
zaskakujące jest być może to, że książkę przeżyłam znacznie silniej niż film. Pewnie częściową przyczyną była pierwsza lektura, ale i tak - wrażenie jest ogromne.
Motylek pisze…
Filmu jeszcze nie widziałam - zapisałam się na niego w bibliotece, ale jeszcze kilka osób przede mną.

Motylek

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...