Wydane przez
Prószyński i S-ka
W jednej z czytanych książek (albo w przedmowie do „Kątem oka” Koontz’a, albo w „Powieści” Michenera” – niestety nie pamiętam) ktoś radzi, że aby pisać dobre książki, trzeba umieć ciekawie opowiedzieć historię. Gdyby przyjąć takie kryterium stwierdzić należy, iż debiutująca Agnieszka Gałuszka napisała świetną książkę.
„Międzymiasto” to przestrzeń podróżna, wypełniona wędrowcami różnorakich typów, przestrzeń labiryntów dworcowych knajpek i peronowych sklepików. Możemy tam usłyszeć wyszeptane, wykrzyczane i opowiedziane z ironicznym uśmiechem w oczach legendy. To miejsce sprzyjające opowieściom i jednocześnie przepełnione niedopowiedzeniami.
Oprócz tego, czego nie da się dookreślić słowami, autorka przedstawia nam rzeczywistość przepełnionych pociągów, przedziałów w Inter City, wagonów Warsu i wielu dworców, w dużych i małych miastach. Bawi czytelnika dykteryjkami wędrownymi, a po chwili snuje rozważania dotykające technonomadów i ich odnajdywania się w świecie.
Zachwyciłam się tą książką. Pochłonęłam ją szybciutko i za chwilę po skończeniu zaczęłam wracać do niektórych stronic, wersów, by ponownie się zamyślić lub uśmiechnąć.
„Międzymiasto” przypomniało mi moje nomadowanie – wielogodzinne wędrówki nocne pospiesznymi pociągami z przesiadkami. Podobnie jak narratorka „Międzymiasta”, świetnie wiedziałam gdzie warto wypić kawę, gdzie kupić coś do jedzenia, a które miejsca omijać. Świetnie znałam dworzec Toruń Główny, nie znałam wcale miasta. Na równi z konduktorami mogłam udzielać informacji o godzinach przyjazdów na poszczególne stacje, wiedziałam też w jaki pociąg powinni przesiąść, by dojechać tam gdzie chcą.
Od kilku lat jeżdżę autem. To też jakiś rodzaj bycia nomadą. Wędruje się nie w karawanie (jak w pociągu), ale przecież gdy jeździ się tą samą trasą w te same dni spotyka się tych samych ludzi. W każde piątkowe popołudnie mijałam się z rządowymi bmw na trasie do Gdańska, panowie na stacji w Glinojecku witali mnie jak starą znajomą, a od dawna omijam już Kętrzyn, bo tam zawsze koło straży granicznej czatuje policjant (a już raz sprawiłam uciechę wszystkim strażnikom).
Agnieszka Gałuszka zaprasza do opowiadania. Wywabia z czytelniczej duszy gawędziarza. No, z mojej wywabia;) Sprawdźcie – zachęcam – czy z Waszej również:)
„Międzymiasto” to przestrzeń podróżna, wypełniona wędrowcami różnorakich typów, przestrzeń labiryntów dworcowych knajpek i peronowych sklepików. Możemy tam usłyszeć wyszeptane, wykrzyczane i opowiedziane z ironicznym uśmiechem w oczach legendy. To miejsce sprzyjające opowieściom i jednocześnie przepełnione niedopowiedzeniami.
Oprócz tego, czego nie da się dookreślić słowami, autorka przedstawia nam rzeczywistość przepełnionych pociągów, przedziałów w Inter City, wagonów Warsu i wielu dworców, w dużych i małych miastach. Bawi czytelnika dykteryjkami wędrownymi, a po chwili snuje rozważania dotykające technonomadów i ich odnajdywania się w świecie.
Zachwyciłam się tą książką. Pochłonęłam ją szybciutko i za chwilę po skończeniu zaczęłam wracać do niektórych stronic, wersów, by ponownie się zamyślić lub uśmiechnąć.
„Międzymiasto” przypomniało mi moje nomadowanie – wielogodzinne wędrówki nocne pospiesznymi pociągami z przesiadkami. Podobnie jak narratorka „Międzymiasta”, świetnie wiedziałam gdzie warto wypić kawę, gdzie kupić coś do jedzenia, a które miejsca omijać. Świetnie znałam dworzec Toruń Główny, nie znałam wcale miasta. Na równi z konduktorami mogłam udzielać informacji o godzinach przyjazdów na poszczególne stacje, wiedziałam też w jaki pociąg powinni przesiąść, by dojechać tam gdzie chcą.
Od kilku lat jeżdżę autem. To też jakiś rodzaj bycia nomadą. Wędruje się nie w karawanie (jak w pociągu), ale przecież gdy jeździ się tą samą trasą w te same dni spotyka się tych samych ludzi. W każde piątkowe popołudnie mijałam się z rządowymi bmw na trasie do Gdańska, panowie na stacji w Glinojecku witali mnie jak starą znajomą, a od dawna omijam już Kętrzyn, bo tam zawsze koło straży granicznej czatuje policjant (a już raz sprawiłam uciechę wszystkim strażnikom).
Agnieszka Gałuszka zaprasza do opowiadania. Wywabia z czytelniczej duszy gawędziarza. No, z mojej wywabia;) Sprawdźcie – zachęcam – czy z Waszej również:)
Komentarze