Przejdź do głównej zawartości

Noah Gordon. Szaman.


Wydane przez
Wydawnictwo Książnica

Drugi tom trylogii o medykach z rodu Cole’ów przenosi nas do Stanów Zjednoczonych w XIX wiek. Mężczyzna, zwany Szamanem, wraca do domu na wieść o śmierci ojca, Roba J. Cole’a, lekarza. Po obrzędach pogrzebowych znajduje podczas porządkowania biura ojca jego dzienniki. Wraz z Szamanem mamy okazję śledzić losy Roba, który do Nowej Ziemi przybywa ze Szkocji.

Tak jak w „Medicusie”, i w „Szamanie” mamy możliwość obserwowania społeczeństwa wieloetnicznego. Rob wraz z rodziną mieszka w Illinois, współpracuje z Indianami Sauk, przyjaźni się z rodziną żydowską i przechowuje zbiegłych z Południa niewolników. On, niewierzący, darzy szczególnym szacunkiem matkę przełożoną sióstr franciszkanek, korzysta z medycznych doświadczeń indiańskich szamanów i ze zrozumieniem przyjmuje ekscytację żony dotyczącą wyboru nowego pastora zboru baptystów.

Szaman poznaje życie ojca dzięki jego zapiskom, a gdy Rob J. Cole umiera, porzuca świetną praktykę w szpitalu w Cincinnati, by opiekować się pacjentami swojego ojca. Jest obdarzony Darem i pozbawiony słuchu. Okazuje się być dobrym lekarzem i bardzo szybko między nim a jego pacjentami powstaje szczególnie silna więź.

Bardzo podoba mi się propagowanie myślenia o przodkach, Tradycji, o czymś co spaja rodzinę i na co w swoich książkach bardzo mocno zwraca uwagę Noah Gordon.

Ta książka różni się od „Medicusa”. Może jest mniej egzotyczna? A może zmagania wojenne (bo to czas wojny secesyjnej) zmniejszają jej pozytywny wydźwięk? Niemniej jednak przeczytałam ją z podobną, jak „Medicusa” satysfakcją i przyjemnością.

Odchodzę od komputera, by odnowić znajomość ze „Spadkobierczynią Medicusa”.

Komentarze

Anonimowy pisze…
Wczoraj to wypożyczyłam:)
Śzamana czytałam dawno temu, po Cygańskiej madonnie mam zamiar przeczytać Medicusa, a potem poszukać Spadkobierczyni. Noah Gordon to dobry pisarz:)
Monika Badowska pisze…
Kalio,
miłego czytania.Ja wczoraj skończyłam "Spadkobierczynię...", ale napiszę o tym nieco później, bo muszę wyść z domu.
W ramach wspominek z czasów licealnych chiałabym też sięgnąć po trylogię rzemską M. Waltarego - znasz?
Anna pisze…
Właśnie do mnie dotarło, że treść "Szamana" z całej trylogii najmniej mi utknęła w pamięci. Waltarego mam na półce, ale jeszcze nic nie czytałam. Mąż zaczął i odrzucił zniechęcony?!?
Monika Badowska pisze…
Anno,
to kiedy czytasz "Szamana"? Ja lubię pisanie Walterego i to starożytne, i to współczesne. Pozdrawiam:)
Anna pisze…
Ciągle mam tyle nowych książek do przeczytania, a dziś nieopatrznie zajrzałam do księgarni i pewnie uzupełnie zaraz moją listę na amazonie..."Szaman" musi czekać:(
Anonimowy pisze…
A ja dopiero dzięki Twojej recenzji poznałam Gordona, nie miałam jeszcze przyjemności, a przyznaję brzmi interesująco:))
Monika Badowska pisze…
Foxinoo,
zachęcam:)
Anonimowy pisze…
Waltarego mam w planach, więc chyba go wypożyczę pod Twoim wpływem:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe