Przejdź do głównej zawartości

Galsan Tschinag. Koniec pieśni.


Wydane przez
Drzewo Babel
Książka "Koniec pieśni" opowiada o rodzinie wywodzącej się w Tuwińców, mieszkającej w Mongolii i o tym, co zmieniające się czasy czynią z ludźmi.

Autor - Irgit Szynykbaj-ogłu Dżurukuwaa – jest Tuwińcem wykształconym w Niemczech, a poprzez swoją prozę zwraca uwagę na upadek tradycji wśród plemion koczowniczych.

Szumuur został wdowcem. Jego żona zmarła i odtąd jego rodzinę stanowiło czworo dzieci – Dombuk, najstarsza córka, Dongur i Tasaj, synowie i Szażynbaj, młodsza córka. Mężczyzna próbuje sobie poradzić ze stratą żony, którą nauczył się cenić zbyt późno, próbuje zachować się właściwie wobec kobiety, która przez wiele lat była jego kochanka, i która przybywa, by go pocieszyć. Jednocześnie musi znaleźć drogę do komunikacji ze swoimi dziećmi, musi pojąć ich obecność.

Równolegle do prezentowania tego, w jaki sposób świat ludzki radzi sobie ze śmiercią, autor pokazuje nam świat zwierzęcy dotknięty ostatecznością – klaczy umiera źrebię, źrebięciu umiera matka. Ludzie próbują oszukać naturę, podsuwają źrebię klaczy, by połączyć cykl życia, by nie dać śmierci zwycięstwa.

W tle historii rodzinnej możemy obserwować kulturę i obyczajowość panującą w Mongolii, wśród plemion wędrownych. Mamy okazję ujrzeć stepy, góry i posłuchać pieśni Dombuk.

Książka kończy się rozdziałem podsumowującym. Autor po ukazaniu nam trudów i piękna życia w jurcie, wskazuje jak wielkie szkody w takim sposóbie życia czyni cywilizacja. Podkreśla uniki jakie czynią żyjący w miastach, by odżegnać się od stepowej przeszłości. Wyraża tęsknotę za czasami szamanów, wielogodzinnych wędrówek konnych, zabaw i zwyczajów.

Galsan Tschinag zabrał mnie w fascynująca podróż. Rozmarzyłam się…

Komentarze

Anonimowy pisze…
masz bardzo ciekawy blog i trochę go już oglądam...
dużo dobrego czytania i zachęcania do czytań zadziwiająco obcych...
mam nadzieję, że mogę sobie tu podczytywać:)
ja dopiero zrobiłam swoją biblioteczkę, a dużo czytania zwinęło się w blogu, w którym go nie oddzielałam od reszty..
pozdrawiam zaciekawiona:)
Monika Badowska pisze…
Bardzo dziękuję za dobre słowa pod adresem bloga:)
Zapraszam serdecznie:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe