Upały, o czym już pisałam, kotki przesypiają. Na fotelu, w szafce, na segmencie lub podłodze. Czasami w koszyku. Wieczorem natomiast każda z kocich dziewczynek wyrusza na swoje ulubione miejsce. Sisi czeka aż przełożę koc na fotel i na nich się mości. Gusia zaraz po 22 biegnie do łazienki, by tam w ciszy, po ciemku, w lekkim chłodzie ułożyć się w misce. Robi to codziennie i zawsze nieco po 10 – myślicie, że zna się na zegarku? Nusia układa się obok mojej poduszki i czeka aż i ja się położę, by w nocy przewędrować na poduszkę ułożoną na krześle.
Po godzinie lub dwóch kotki wstają na rozciągnięcie kości. Wówczas urządzają galopadę. Ma ona nieco mniejszy wymiar, gdy goniącą jest Nusia, a zdecydowanie większy i poważniejszy, gdy w berka bawią się Sisi i Gusia (Nusia obserwuje je bezpieczne z poduszki lub zza koszyka). Podobna galopada następuje około 4-5 rano. Co fascynujące, dziś w nocy zagalopowały na łóżko, chciały odbić się od krzesła stojącego obok, ale na widok Nusi śpiącej na tymże krześle zawróciły niemalże w powietrzu nie depcząc ani mnie, ani Malutkiej.
Gdy wstaję rano one śpią. Lubię podejść do każdej z nich, pogłaskać i wtulić się na chwilę w ich ciepłe brzuchy. Tylko Nusia ma taki mały brzuch, że nie ma się w co wtulać;)
Gusia ostatnio bywa szalenie rodzinna. Przychodzi to do mnie, to do Z. domagając się czułości i pieszczot.
A Sisuleńka straciła głos (albo go nie chce używać). Pan doktor zapytany o przyczyny polecił obmacanie kociego gardła, bo może boli, ale Sisi podczas obmacywania zaczęła wdzięcznie burczeć i usypiać, bo chyba myślała, że to myzianie jest, a nie działalność badawcza. Zabierzemy ją jutro do lekarza.
Komentarze
z dystansu widać lepiej i łatwiej wyszczególnić myśl przewodnią:)
Fringillo,
bardzo mi miło:)