Przejdź do głównej zawartości

Witi Ihimaera. Jeździec na wielorybie.



Wydane przez
Wydawnictwo Replika

Książka Ihimaera przypomina nam o naturze, której częścią jesteśmy. Odwołuje się do pierwotności, która w nas drzemie, wprawia w drganie dzikość naszego serca. Poprzez cudowną, pełną magii opowieść o dziewczynce, która kochała pradziadka i chciała, aby uznał ją za godną bycia jego następcą, poprzez obojętność jaką Koro Apirana okazywał wnuczce, który zaślepiony pragnieniem męskiego następcy nie dostrzegał niezwykłych umiejętności Kahu, autor nawołuje nas do sięgnięcia w głąb siebie i zrozumienia, że choć daleko odeszliśmy od natury i niesiemy ze sobą cywilizację, warto wiedzieć skąd się wywodzimy, warto mieć wiedzę o przodkach, pielęgnować ich pamięć i dbać o ich istnienie w świadomości kolejnych pokoleń.

Bohaterem równorzędnym człowiekowi jest w tej opowieści wieloryb. Prawieloryb nosił na grzbiecie przodka Koro Apirana i Kahu. Wciąż tęskniąc za zespoleniem z człowiekiem wyśpiewuje magiczną pieśń i wodzi stado po różnych morzach nasłuchując ludzkiego głosu, który mu odpowie. Gdy odpowiada mu ośmioletnia dziewczynka wieloryb uświadamia sobie, że jej przeznaczeniem nie jest pływanie z nim, że jej rolą jest pozostać na ziemi. To przekonanie uspokaja go; zaczyna poświęcać czas jedynie najbliższym.

Powieść to także doskonały obraz społeczności Maorysów, praw rządzących ich społecznością, ich wierzeń i hierarchii.

Mimo, że książka liczy zaledwie 134 strony to książka, która „dużo waży”. Każdy z czytelników ma szansę dojrzeć w tej baśni – nie-baśni siebie i swoje życie.

Mam nadzieję, że i inne książki autorstwa Wiki Ihimaera pojawią się w Polsce.

Komentarze

Anonimowy pisze…
Zaciekawiłaś mnie ta ksiazką. Na pewno tytuł powędruje do notesika.
Monika Badowska pisze…
Szamanko,
cieszę się:) W wydawnictwie można kupić za 9,9zł.
Pozdrawiam:)
Anonimowy pisze…
Mam! I na dniach również przeczytam:) Z twojej recenzji widze, że książka z rodzaju tych dających do głębszego myślenia.
Monika Badowska pisze…
Foxinoo,
czekam zatem na Twoje wrażenia:)
Brahdelt pisze…
Zaintrygowała mnie ta książka, szczególnie dlatego, bo wieloryby sa mi jakoś bardzo bliskie i uwielbiam słuchać ich śpiewów. *^v^*
Anonimowy pisze…
wysłalam mail w sprwie Runów. Mam nadzieje, że dotarł:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę...

Magdalena Okraska, Nie ma i nie będzie

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po tę książkę, bo zanim do mnie dotarła przez sieć przetoczyła się dyskusja zwolenników i przeciwników tego, jak Magdalena Okraska o miastach opuszczonych przez dające zatrudnienie przedsiębiorstwach pisze. A jakie jest moje zdanie? Ta historia to wiele pięćdziesiątek wódki, udek kurczaka, cudzych kołder w cudzych domach (nigdy nie śpię w hotelach, śpię u bohaterów), długich rozmów i krótkich puent. To kilometry pokonane busikami, albumy rodzinne, lokalne biblioteki i lokalne mordownie. Pojechałam do nich i powiedziałam "Opowiedz mi". Tak kończy się jeden z tekstów wprowadzających do rozdziałów poświęconych poszczególnym miastom. Wraz z autorką odwiedzamy Wałbrzych, Włocławek, Będzin, Szczytno i kilka innych miejscowości, których przeszły rozwój osadzony był na istniejącym, prężnie działającym i rozwijającym się przedsiębiorstwie, a które wraz z jego likwidacją podupadły. Magdalena Okraska rozmawia zatem z mieszkańcami i tymi, którzy już owe...